Halina Rowicka i Krzysztof Kalczyński MIESZKANIEC NR 12/1991
Kiedy wysiadłam na pętli tramwajowej na Gocławku, nie czułam się jak w stolicy. Tak blisko od centrum Pragi, a całkiem inny świat – nieutwardzone drogi, cisza, domki otoczone ogródkami. W jednym z nich mieszka aktorskie małżeństwo – Halina Rowicka i Krzysztof Kalczyński oraz ich dzieci: l5-letnia Ania, świeżo upieczona licealistka, 14-letni Filip oraz półtoraroczna Marysia, nazywana z czułością Kluseczką.
– Pan Henryk Machalica powiedział kiedyś, że jego marzeniem byłby domek z ogródkiem. Państwo właśnie macie taki domek. Jak długo w nim mieszkacie? – pytam Halinę Rowicką.
– Minęło 8 lat, jak się tu sprowadziliśmy. Dom zaczyna wymagać remontu. Sami go budowaliśmy przez prawie 10 lat.
– Skąd się wziął pomysł budowy?
– Rodzice mieli tutaj działkę. Wtedy pomysł budowania domu wydawał mi się zupełnie abstrakcyjny. Wystarczyło mi mieszkanie na Mokotowie. Teraz doceniam to, że można rano bosą stopą stanąć na trawie. To wspaniałe! Tutaj jest prawie wieś. Gdy idę do tramwaju, czuję różnicę temperatur – tu jest zimniej. Poza tym więcej zieleni, mniej dymu i bardziej świeże powietrze, o ile można mówić o świeżym powietrzu w Warszawie.
Nie żałujemy decyzji o przeprowadzce. Kiedyś wydawało mi się, że to bardzo daleko od centrum. Teraz zmieniło się nasze myślenie na temat tych odległości – jest trasa, nowe mosty, komunikacja też nie najgorsza. Przyzwyczailiśmy się do tego oddalenia. Tutaj mamy powierzchnię niezbędną dla naszej piątki. W drugiej części bliźniaka mieszka siostra.
– Mieszkanie w domku ma jednak swoje minusy. Nie można się poskarżyć w administracji, że pękła rura i cieknie dach – to problem właścicieli …
– To prawda. Niestety, mąż nie jest typem tzw. złotej rączki. Z konieczności wiele rzeczy robimy sami. W domku może się więcej zepsuć niż w bloku. Póki budynek jest nowy, awarii na szczęście nie ma zbyt dużo. Utrzymanie domku jest coraz bardziej kosztowne. Za sam gaz, którym ogrzewamy mieszkanie, zapłacimy w tym roku około 8 mln.
Miło, że jest kawałek ogródka, chociaż brakuje mi czasu, żeby go odpowiednio uprawiać. Cały wolny czas muszę poświęcać Marysi, która jest żywa i energiczna. Mam nadzieję, że ogrodem uda mi się lepiej zająć w przyszłym roku.
– Lubi Pani pracę w ogrodzie?
– Bardzo. Gdyby nie to, że ciągle na coś nie starcza mi czasu, zajmowałabym się nim z przyjemnością. W mieszkaniu wszystko jest martwe, nawet jeśli są jakieś kwiatki w doniczkach. Tu, jak tylko puszczą śniegi, coś zaczyna kiełkować w ziemi. To jest fascynujące, to jest życie …
– Domek, ogródek, nie widzę jednak psa ani kota. ..
– Teraz nie mamy psa. Był jeden, stęskniony za wolnością, ale zaginął podczas któregoś z wypadów. Bezpańskie kotki przychodzą do ogrodu, gdzie dokarmiają je dzieci. Byłam o krok od wzięcia psa, ale wiem, że przybyłby mi dodatkowy obowiązek. To zbyt dużo przy trójce dzieci i prowadzeniu domu.
– Jak Pani sobie radzi z zakupami? Okolica wygląda na odludzie.
– To pozory. Stare dzielnice mają tę przewagę nad nowymi osiedlami, które są usługowymi pustyniami, że tu jest pełno warsztacików – fryzjer, szewc, wulkanizacja. W okolicy sporo też jest małych sklepów spożywczych. W związku z tym, że i tak jeździmy codziennie do miasta i to nieraz dwukrotnie, zakupy robimy przy okazji, najczęściej na bazarach. Ten przy Szembeka jest świetnie zaopatrzony.
– Jak wyglądają Pani sprawy zawodowe?
– Teraz panuje zupełna przypadkowość. Tak zwane wolne zawody stały się dziś bardzo wolne. Kiedyś układy teatralne były bardziej stabilne. Jestem związana z Teatrem Nowym. Obecnie przebywam na urlopie wychowawczym i w zasadzie w tej chwili nie gram. Są czasami jakieś kontakty w radio, koncerty, ale mniej niż było. Pod koniec września wyjeżdżamy z mężem do Londynu na cykl przedstawień z programem piosenek 20-lecia międzywojennego.
– Co Panią najbardziej denerwuje w naszym życiu?
– Przede wszystkim niepewność sytuacji gospodarczej i politycznej. Demokracja jest czasami pojmowana w sposób nieodpowiedzialny – wszyscy wszystkich niemalże opluwają, nie cenimy nikogo, nic ma żadnych autorytetów. Coraz więcej za to dookoła cwaniactwa. Irytuje mnie też postawa młodzieży, nie mającej często żadnych ideałów, pasji, za to odznaczającej się dużą dawką cynizmu. Wszystko zaczyna być podporządkowane biznesowi, kultowi pieniądza. Niepokój budzą zapowiedzi dalszych cięć budżetowych. Stwarza to mało optymistyczny obraz dnia dzisiejszego i jutra.
– Dziękuję za rozmowę.
Halina Rowicka (Halina Rowicka-Kalczyńska) – ur. 15 września 1951 w Czerwonce, aktorka filmowa, teatralna i telewizyjna, odtwórczyni roli Ewy Talar w serialu Dom w latach 1982-2000.
Krzysztof Kalczyński – ur. 4 maja 1937 w Poznaniu, zm. 10 września 2019 w Warszawie, aktor filmowy i teatralny, Edward Tyczyński w serialu Klan w latach 2009-2017.