Hanna Gronkiewicz-Waltz MIESZKANIEC NR 12/1992
MIESZKAŃCY NASZEJ DZIELNICY
– Dlaczego tak mało kobiet zajmuje fotel prezesa? Nawet pojęcia biznesmen, menedżer, prezes, istnieją w języku polskim w rodzaju męskim,
– Odpowiadając na pytanie wprost można stwierdzić, iż w Polsce są takie tradycje. Kobiety mają wyraźnie mniejszą siłę przebicia, pomimo często wysokiego wykształcenia. Najjaskrawiej widać dyskryminację w Sejmie. Odrobinę lepiej wygląda sytuacja w biznesie. Tutaj kobiety powoli dochodzą do głosu. Ale to głos stale jeszcze za cichy…
– Może mężczyźni boją się konkurencji?
– Pewnie tak. Dlatego z góry zakładają, że kobieta jest słabsza. A tymczasem panie mają wiele cech dodatnich, że tak powiem wrodzonych. Są dokładniejsze, odpowiedzialniejsze, bardziej wyważone, i nie tak chorobliwie ambitne. Ta chorobliwa ambicja jest głównym motorem postępowania mężczyzn. Egzaminy, u mnie na wydziale prawa, wyraźnie lepiej zdawały dziewczyny. Mężczyźni są może bardziej błyskotliwi, lecz również powierzchowni. Oczywiście nie wszyscy.
– Objęła Pani jedno z kluczowych stanowisk w państwie, wbrew licznym oponentom. Nakłada to jakby dodatkowy obowiązek udowodnienia, że ci, którzy Panią popierali, mieli rację.
– Zarówno do krytyki, jak i do pochwał trzeba zachować odpowiedni dystans. W wielu wypadkach ludzie z establishmentu byli chwaleni i mieli świetną prasę, np. Leszek Balcerowicz. I co z tego? Stawali się ofiarą tych hymnów pochwalnych. Musieli odejść.
– Przed Panią ogrom zadań. Zasadnicze, to odbudowa autorytetu i prestiżu NBP, mocno nadszarpniętego przez tak zwane afery bankowe. Jak im zapobiegać?
– Zapobiegać można stosując różne metody. Niestety, w okresie transformacji pewnych zjawisk patologicznych trudno uniknąć. Przede wszystkim należy zadbać o uszczelnienie systemu bankowego, wzmocnienie nadzoru oraz odpowiednie przeszkolenie pracowników. Tutaj mogą być pomocne doświadczenia innych. Trzeba z nich korzystać.
– Afery to kwestia moralności. Czy NBP ma być jej stróżem? Moralność jest dziedziną etyki, a nie bankowości.
– W sferze bankowej najważniejsze jest zaufanie i dobra reputacja. Gdy istnieje choćby cień wątpliwości do danej osoby, jej kariera jest przekreślona. W tym miejscu będziemy konsekwentni. Znowelizowane prawo bankowe uwzględnia właśnie takie podejście do sprawy. Zresztą na całym świecie dobra reputacja jest w najwyższej cenie. Skompromitowany pracownik wysokiego szczebla nie znajdzie już odpowiedzialnego zajęcia w branży.
– Jest Pani prezesem Banku Centralnego, ma Pani ogromne kompetencje. Ustawowym obowiązkiem prezesa jest umacnianie pieniądza. Jak zamierza Pani reformować bankowość w okresie transformacji ustrojowej, dochodzenia do gospodarki rynkowej?
– Wszelkie działania banku nie mogą doprowadzić do osłabienia pieniądza, czyli większej inflacji. My, jako bank, nie posiadamy całkowitej omnipotencji nad wartością pieniądza. Wystarczy, że produkcja będzie spadać i od razu prognozy dotyczące inflacji nie będą zgodne z naszymi założeniami. Wszystko zależy od wielu czynników: od stopnia deficytu budżetowego, od wzrostu cen oraz innych wskaźników, które nie są przez nas kreowane…Ale staramy się wszystkimi dostępnymi instrumentami wpływać na politykę pieniężną. A więc systemem rezerw obowiązkowych, stopą redyskontową, pułapami kredytowymi. Są to nasze zasadnicze instrumenty.
– Jak i kiedy zostanie uregulowana kwestia bezpieczeństwa pieniądza?
– Musimy koniecznie podjąć pracę nad ubezpieczeniem depozytu. Jeszcze nie wiemy dokładnie, kiedy to zrobimy.
– W swoich wypowiedziach mówiła Pani o polityce „trudnego pieniądza”. Na czym owa polityka ma polegać?
– Przede wszystkim na tym, że nie można dopuścić do kolejnego wybuchu inflacji. Musi być więc kontrolowana podaż pieniądza. Z drugiej strony, nie można traktować sprawy w sposób dogmatyczny.
– Coraz częściej dochodzą do nas glosy zachodnich ekspertów ekonomicznych, wyrażających zdziwienie, że „zafundowaliśmy” sobie terapię wstrząsową. Mówią oni: wolny rynek – tak, terapia wstrząsowa nie.
– Podczas zagranicznych wyjazdów służbowych dość często spotykam się z takimi właśnie opiniami. Wielu ekspertów uważa, że to, co zrobiliśmy, było za szybkie. Krytykują J. Sachsa. Ale jeśli chodzi o tryb dochodzenia do gospodarki rynkowej, zdania są podzielone. Trzeba dodać, że skomplikował nam sytuację rozpad ZSRR. Inną, wolniejszą drogą poszli Czechosłowacy. Jednak oni mają stabilniejszą gospodarkę, nie byli po wojnie zniszczeni, nie są zadłużeni.
– Może kilka zdań o sprawach przyziemnych. Ludzi denerwuje i niepokoi kwestia denominacji złotówki. Boją się o swoje oszczędności. Czym ich Pani uspokoi?
– Denominacja złotówki miała być zrobiona już jakiś czas temu. Na pewno do niej dojdzie. Będzie to zabieg czysto techniczny, polegający na zredukowaniu kilku zer. Przez pewien okres stare i nowe pieniądze będą w obiegu. Podobnie było we Francji. Społeczeństwo nie powinno się niepokoić, bo nic na tej operacji nie straci. Ja wiem, że ludzie mają złe doświadczenia z lat pięćdziesiątych. Jednak tamta sytuacja dziś się nie powtórzy.
– Wiarę w naszą walutę zachwiał niedawny fakt dewaluacji złotówki. Oszczędzanie w dolarach znów zaczęło być bardziej opłacalne… Jak przywrócić zaufanie do biletów NBP?
– Był to mały szok dla ludzi. Skok był dość duży, ale miał poprawić opłacalność eksportu. Obecnie nie przewiduje się deprecjacji naszej waluty. Posiadamy przecież fundusz stabilizacyjny, rezerwy dewizowe, wpływy z eksportu. Nie ma więc żadnych przesłanek ekonomicznych, by zdewaluować złotówkę.
– Zachęca więc Pani do lokowania oszczędności w złotówkach?
– Oczywiście. Uważam, że sytuacja gospodarcza się stabilizuje i nie powinno być opłacalne oszczędzanie w obcej walucie. Chociaż zdaję sobie sprawę, że ludzie mają swoje przyzwyczajenia.
– Obecnie ma Pani nawał obowiązków, co jest zrozumiałe. Przedtem jednak mogła Pani poznać bliżej otoczenie, w którym mieszka. Jakie są plusy i minusy osiedla „Ostrobramska”? Co by Pani w nim zmieniła?
– Plusem na pewno są funkcjonalne mieszkania, chociaż bloki tego osiedla wyglądają koszmarnie. Ostatnio mam mało czasu na spacery do sklepów, ale odczuwa się, że wyraźnie poprawiło się zaopatrzenie, o czym mi melduje rodzina… Narzekać można na skąpość usług. Wspaniale rozbudowaną sieć ma sąsiednie osiedle „Grenadierów”. Tego im wyraźnie zazdroszczę. Mogę tylko dodać, że są tam również piękne mieszkania. Duże pole do popisu mogłaby mieć na „Ostrobramskiej” Rada Osiedla. Słyszy się jednak głosy, że robiła ona więcej w czasach braku samorządów. Dziś uwikłana jest w różne konflikty.
– Kiedyś Praga-Południe traktowana była pogardliwie przez warszawiaków mieszkających na Mokotowie, Żoliborzu. Czym zasłużyła sobie ta dzielnica na takie traktowanie?
– Wychowałam się na Mokotowie. Gdy dostałam mieszkanie na „Ostrobramskiej” moja mama załamała ręce i radziła mi się zastanowić, chociaż był to Grochów. Praga zawsze miała złą opinię. Co innego, gdybym mieszkała na Saskiej Kępie.
– Dziękuję za rozmowę.
Przemysław Michalski
Hanna Beata Gronkiewicz-Waltz (ur. 4 listopada 1952 w Warszawie) – prawniczka i polityk, profesor nauk prawnych. W latach 1992-2001 prezes Narodowego Banku Polskiego, przewodnicząca Rady Polityki Pieniężnej w latach 1998-2001, wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) w latach 2001-2004, posłanka na Sejm RP V kadencji w latach 2005-2006, w latach 2006-2018 prezydent miasta stołecznego Warszawy, w latach 2006-2017 wiceprzewodnicząca PO. Kandydatka na urząd prezydenta RP w wyborach w 1995. (Źródło: www.wikipedia.pl)