Historia przyłączenia do Warszawy dawnych jej przedmieść, cz. II
Podczas gdy mieszkańcy lewobrzeżnej Warszawy obserwowali już wejście pierwszych oddziałów niemieckich do miasta o godz. 7 rano 5 sierpnia 1915 r., na Pradze jeszcze ich nie widziano. Na Pragę armia niemiecka dotarła dopiero 8.08.1915 r. Tego właśnie dnia pierwszy niemiecki patrol przeprawił się łodzią na drugą stronę Wisły i zwizytował opuszczoną przez Rosjan prawobrzeżną część miasta. Reporterzy towarzyszący niemieckiej ekspedycji wojskowej zauważyli, że jest ona nie tylko odizolowana od lewobrzeżnej Warszawy, z uwagi na wysadzenie wszystkich trzech mostów, ale pozbawiona wody i światła, w dodatku zatłoczona zdezorientowanymi uchodźcami, którzy nie mają już pomysłu dokąd się udać. Aż 13 zakładów przemysłowych tej dzielnicy legło w gruzach, wcześniej ograbionych przez ewakuującą się armię rosyjską, a większość drewnianych domów spłonęła, dlatego zniszczenia widoczne, były na co drugiej posesji. Pozbawiona kontaktu z lewobrzeżną Warszawą – Praga – musiała sobie radzić sama, z pozoru przygotowana na ten moment, bo już w marcu 1915 r. powstał tu bowiem Komitet Przyjaciół Pragi, a w ślad za nim ukonstytuował się Praski Komitet Obywatelski, który wyłonił spośród siebie Służby Obywatelskie mające strzec bezpieczeństwa i porządku. Mimo pozornego chaosu panował i tutaj porządek, Niemcy nie podważyli społecznie wyłonionych władz miejskich, które od tego dnia podlegały gubernatorowi warszawskiemu. Od 8 sierpnia 1915 r. dwoma obowiązującymi językami na praskim brzegu były polski i niemiecki, równorzędnie stosowane w sprawach urzędowych, a obowiązującą walutą stała się marka niemiecka, której wartość została następująco przeszacowana 60 rb.=100 mk.
W ratuszu lewobrzeżnej Warszawy – nie ustawał w pracy Centralny Komitet Obywatelski pod przewodnictwem Zdzisława ks. Lubomirskiego, cieszącego się największym autorytetem w stolicy i kraju, z nominacji niemieckich władz okupacyjnych pełniącego funkcję prezydenta miasta. Ten wielki patriota nie splamił się gestem zdrady, a funkcję jego zastępcy pełnił podobnie zasłużony i cieszący się szacunkiem – inż. Piotr Drzewiecki, o czym była już mowa. Stąd wędrowały rozkazy do rozlokowanych na mieście służb porządkowych Komitetu Obywatelskiego i innych agend, które natychmiast po ucieczce Rosjan przejęły kontrolę nad bezpieczeństwem i porządkiem. Dzięki temu tonące w ciemności miasto, wraz z przedmieściami, nie było bezbronne. Wszędzie dyskretnie trzymali warty społecznie powołani do tej roli mężczyźni, nawet własnym sumptem uzbrojeni. Zdumiewające, ale nie odnotowano żadnych wystąpień przeciwko porządkowi, nawet grabieży czy rozbojów. Ciepła aura sprzyjała nie tylko bezdomnym, mogącym przebiedować dnie i noce na dworze, ale i służbom porządkowym.
Pierwsza wojna światowa obeszła się stosunkowo łagodnie z Warszawą. Niemieccy okupanci grabili wprawdzie zakłady przemysłowe, ale zniszczenia i gros ofiar zawdzięczała stolica poprzedniemu okupantowi – Rosjanom. Niemcy akceptowali polski zarząd miasta i jego agend, nie ingerowali w wybór dokonany jeszcze przez Centralny Komitet Obywatelski wyłoniony samorzutnie z inicjatywy społecznej po ustąpieniu Rosjan. Wprowadzili tylko swój nadzór, bo ta władza była od momentu zaakceptowania jej finansowana z kasy kajzerowskich Niemiec. Zapewne nie bez wpływu na decyzję o wcieleniu do Warszawy przedmieść miał nominowany przez okupanta prezydent – książę Lubomirski i jego zastępca inż. Drzewiecki. Z ich inspiracji gubernator miasta – gen. Hans von Beseler (na zdjęciu) – 8 kwietnia 1916 r. podpisał akt wprowadzający w czyn tę decyzję.
Każda z dzielnic ówczesnej Warszawy dzieliła się na okręgi odpowiadające komisariatom policji, obsadzone przez Polaków, ale i Niemców. Sama tylko Praga składała się z dwóch okręgów: Okręgu XIV z komisarzem Czesławem Polkowskim, dysponującym pięcioma ludźmi i Okręgu XV, w którym funkcję komisarza pełnił Henryk Gostyński, a jego pomocnikami, jak to się wówczas mówiło byli: Antoni Kozankiewicz, Wiktor Księżopolski, Zygmunt Kudelski, Józef Kühn i Stefan Rodziewicz, wyznaczeni przez Centralny Komitet Obywatelski. Właśnie do Pragi przyłączone zostały: część folwarku Nowe Bródno, osada Pelcowizna, stacja Praga Nadwiślańska, wsie i folwarki Golędzinów i Różopol, kolonie: Ustronie, Utrata i Targówek, dalej Grochów, Gocław oraz Kamionek. W dwóch spośród wymienionych osad, Nowe Bródno i Pelcowizna, do 1911r. obowiązywał całkowity zakaz wznoszenia budynków murowanych, stąd też wzięły się późniejsze straty.
Różne były dzieje tych terenów, przykładowo Grochowa, przez wieki wsi, przez którą prowadził trakt na północny wschód, skąd nie zawsze przybywali kupcy i podróżnicy, ale częściej najeźdźcy pragnący zawojować Warszawę. Podczas powstania listopadowego w 1831r. rozegrana tu została ciężka, ale zwycięska bitwa, której jednym z uczestników okazał się mój pradziad – Michał Świątek, o którym reporter Kuriera Warszawskiego nr 63 z dnia 5.03.1831 r. napisał: W pamiętnej bitwie pod Grochowem dnia 25 zeszłego miesiąca, z pułku 3 liniowego, batalionu 1-go, dowodzonego przez ppłk Białkowskiego, dwóch wojowników odznaczyło się szczególnie m.in. żołnierz M. Świątek z kompanii drugiej (otrzymał Srebrny KVM). Mogę więc być dumny z wkładu mej rodziny w przeszłe do historii doniosłe wydarzenie. Znacznie później, bo w 1857 r. przybysz z Alzacji – Charles Geber – założył w Grochowie (bo tak wypada powiedzieć) pralnio-farbiarnię z dekatyzownią, a w ślad za nim, potomek przybyszy Niderlandów – Władysław Dyck założył browar. Dzięki tym inwestycjom osiedlać się zaczęli imigranci z różnych stron kraju, czego potwierdzeniem są nazwy późniejszych ulic. Posuwające się parcelacje dawnych folwarków sąsiadującego z Grochowem Gocławia, m.in. Izabelin, obejmujący rozległy obszar nad Kanałem Kamionkowskim i ulicami: Waszyngtona, Grenadierów, Nasypową, Międzyborską – dało impuls do prowadzonej już z większym rozmachem zabudowy. Z kolei w latach trzydziestych zdecydowano się na rozparcelowanie Górek Grochowskich, będących we władaniu Skarbu Państwa.
Jeszcze przed przyłączeniem Grochowa do Warszawy, a w istocie do Pragi, od stycznia 1915 r. zaczęto w Grochowie, bo tak się wówczas mówiło, wydawać gazetkę Echo Pragi, którą można było kupić za 8 kopiejek w tutejszych sklepach. Najwięcej miejsca autorzy poświęcali samemu Grochowowi i… Pelcowiźnie. A to już chyba za sprawą powstałego Towarzystwa Przyjaciół Pelcowizny, stawiającego na integrację mieszkańców tej części Pragi, która bardzo liczyła na ściślejszą więź również ze społecznościami innych przedmieść, zarówno północno- jak i południowo-praskich. Wypada odnotować, że w numerze 46 „Echa Pragi” z 18.11.1916 r. zadebiutowała Pola Gojawiczyńska, pod swym panieńskim nazwiskiem, zgoła dzisiaj nieznanym – Koźniewska. Z jej m.in. tekstu możemy się dowiedzieć, iż w gmachu Teatru Praskiego mieścił się wielobranżowy sklep Praskiego Komitetu Obywatelskiego. A zaglądając do Kalendarzyka na 1916 r. Okręg XVII – czyli Grochów I i II miał swego komisarza, którym był z wyboru Aleksander Około-Kułak, funkcję jego pomocników pełnili: Karol Geber, Stanisław Nowaczyński i Wacław Szancenbach. Nazwiska te później weszły na trwałe do historii, nie tylko przyszłej dzielnicy.
Jeśli ktoś ciekaw, jakie ulice przynależą do dawnych wsi i osad, niech zajrzy do Kalendarza na Pogotowie Warszawskie na rok 1914, by przekonać się, że przykładowo na współczesny Kamionek składają się m.in. ulice: Bliska, Gocławska, Grochowska, Kałuszyńska, Kamionkowska, Mińska, Owsiana, Rybna i Terespolska. Natomiast Szmulowizna składa się ze współczesnych ulic: Białostockiej, Folwarcznej, Grodzieńskiej, Kawęczyńskiej, Krótkiej, Łamanej, Łochowskiej, Łomżyńskiej, Nowej, Otwockiej, Radzymińskiej i Siedleckiej, a Nowa Praga z: Brudnowskiej (ówczesna pisownia), Czynszowej, Esplanadowej, Inżynierskiej, Kamiennej, Konopackiej, Kowelskiej, Kowieńskiej, Letniej, Małej, Nowo-Stalowej, Równej, Strzeleckiej i Szwedzkiej. Przy przedostatniej z wymienionych ulic – Strzeleckiej 9 – swoją nieruchomość posiadał stryjeczny brat mego dziadka ze strony mamy – August Rode-Czerwiński, m.in. właściciel tutejszej piekarni.
Na poza praską gminę Bródno od 1905 r. składały się wsie: Białołęka, Elsnerów, Golędzinów, Pelcowizna, Targówek, Zacisze i Żerań. One dekretem niemieckiego gubernatora – gen. Beselera zostały przyłączone do Pragi. Sam tylko Targówek w tym czasie, jako Okręg XXIV, kierowany był przez komisarza Józefa Pietruszyńskiego, którego zastępcami byli: Józef Cichecki, Józef Roguski i Stefan Samulski. Targówek składał się z dwóch osad: Targówka Mieszkalnego i Fabrycznego, które częściowo już wcześniej znalazły się w granicach Pragi. Targówek liczony z Utratą posiadał 63 ulice, a Pelcowizna miała ich zaledwie 13. Przeprowadzony już w październiku 1916 r. po stronie praskiej spis ludności, wykazał, że na Targówku, liczącym 427 ha powierzchni – 8368 mieszkańców.
Natomiast w gminie Bródno było raptem 25 ulic. Przy okazji wypada wspomnieć, iż Bródno rozróżniane jako Stare i Nowe, zajmowało obszar 269 ha, z czego na Stare Bródno przypadało 151 ha – zajętych pod cmentarz, a na Nowe Bródno (miasteczko) – 118 ha, w którym zamieszkiwało 14 316 mieszkańców, z czego na 1 ha przypadało 120 ludzi. Na Starym Bródnie obok cmentarza mieszkało 2311 ludzi (15 mieszkańców na 1 ha). Stare Bródno zostało przyłączone dopiero w 1951 r. razem z Elsnerowem i Marcelinem. Pelcowiznę, przyłączoną w 1916 r. zamieszkiwało 6 tys. mieszkańców i mimo pozornego ubóstwa, słabej zabudowy, była zorganizowana, miała komisarza, którym z woli mieszkańców a za aprobatą okupacyjnych władz niemieckich został Bernard Muszyński. Jego pomocnikami byli: Wacław Pawłowski, Jan Wojciechowski i Jan Żółkiewski. Nowe Bródno, jako Okręg XXV też posiadało swego komisarza, którym był Wincenty Jaguszewski, a jego z kolei pomocnikami w tamtej nomenklaturze byli: Jan Bądkiewicz, Edward Kobuszewski, Adam Młodziejowski i Wincenty Wilczyński. Zamieszkane przez 9 tysięcy mieszkańców, głównie żyjących w drewnianych domach o niskim standardzie. Jako ciekawostkę wypada podać, iż na Nowym Bródnie odnotowano wówczas jedną nieruchomość posiadającą wodociąg, a na Targówku było ich raptem pięć, co dziś wydaje się nam wręcz niewyobrażalne.
Jedynym pozytywem, który wpisujemy w czas tamtej wojny stało się owo wspomniane przyłączenie do Warszawy opasujących ją przedmieść, terenów dających możliwość rozwoju, a przede wszystkim rozbudowy miasta, które dusiło się w okowach niewiele wartych fortyfikacji carskich blokujących rozbudowę. To z kolei mogło zaistnieć w nowej Polsce, odrodzonej po 123 latach niewoli, która nim podjęła rozbudowę stolicy, musiała jeszcze zawalczyć i umocnić swoje granice. Wtedy przyszedł czas na dalsze korekty granic stolicy II już Rzeczypospolitej. Należy jednak z całą mocą podkreślić, iż akt przyłączenia przedmieść nie został cofnięty w wolnej już i niepodległej Polsce – uznany po 1918r. za zbawienny dla stolicy dał możliwość rozgęszczenia ludności w śródmieściu stolicy, a inkorporowane do miasta przedmieścia przeistoczyły się w przyszłe dzielnice. Wtedy przyszedł czas na zastanowienie się nad kolejnym przesunięciem przemysłu na obrzeża miasta, a w każdym razie na ochronę środowiska mieszkalnego przed destrukcyjnym działaniem dymów z kominów fabrycznych, trujących zapachów z tytułu produkcji substancji szkodliwych i ochronę wód przed trującymi – a w każdym razie toksycznymi ściekami. W tę orbitę zainteresowań wszedł w latach międzywojennych Targówek i wszystkie przemysłowe części ówczesnej Warszawy.
Tamta Warszawa liczyła ok. 807 366 tys. mieszkańców, nie wymieniając z braku danych przyjezdnych, uciekinierów z różnych stron dotkniętych wcześniej działaniami wojennymi. Samych ewangelików było 18 420 osób, a Żydów 317 817.
Tadeusz Władysław Świątek