Jolanta Kleszczewska
Przez długi czas mieszkała na Grochowie. Kilka lat temu pokochała Białołękę i to tam przeniosła swoje życie. Prywatne, bo zawodowo wciąż związana jest z Pragą i jej kobietami. Na co dzień troszczy się o ich zdrowie.
W Dniu Kobiet poznajcie kobietę wyjątkową: onkologa – dr Jolantę Kleszczewską, zajmującą się diagnostyką i leczeniem chorób piersi.
Swoje mieszkanie w kamienicy przy Placu Szembeka wspomina z rozrzewnieniem. Wysokie, 120-metrowe, na zaadoptowanym strychu, miało niepowtarzalny klimat. Dzisiaj, jak spogląda w okna wyremontowanego budynku, wraca wspomnieniami do początków małżeństwa, małych jeszcze dzieci…
Wybrała jednak Białołękę, bo zmęczona codziennym pędem i wszechobecnym hałasem zapragnęła ciszy.
– Mieszkam w zielonej, bardzo spokojnej okolicy. Z dala od zgiełku i huku. Taka wieś w stolicy kraju – tłumaczy Jolanta Kleszczewska i dodaje, że z jej perspektywy największym problemem tej dzielnicy są korki i drogi, chociaż jej na co dzień udaje się jakoś przemknąć do pracy. – Wyjeżdżam przed 7, wracam wczesnym popołudniem – wtedy do przychodni na Saskiej Kępie dojeżdżam bez żadnych problemów.
Kolejną znaczącą bolączką mieszkańców Białołęki, zdaniem doktor Kleszczewskiej, jest brak szpitala i pełnoprofilowej przychodni specjalistycznej. Placówka przy Milenijnej nie ma zbyt wielu specjalistów i nie spełnia oczekiwań oraz zapotrzebowania mieszkańców.
Praca w Centrum Medycznym Saska Kępa jest dla Jolanty Kleszczewskiej wielką pasją. Jej przygoda z onkologią zaczęła się jednak częściowo przez przypadek. Jak tłumaczy, 29 lat temu, kiedy zaczynała pracę w zawodzie lekarza, spotkała na swojej drodze życzliwych ludzi, którzy chcieli ją uczyć. A ona była chętna i dalej „samo poszło”.
Dzisiaj doktor Kleszczewska ma już olbrzymie doświadczenie w diagnostyce i leczeniu raka piersi. Dlatego apeluje do wszystkich pań: badajmy się! To może wielu z nas uratować życie!
– Pierwsza mammografia powinna zostać wykonana po 40. roku życia. Od jej wyniku zależy, czy kolejną robimy za dwa lata czy trzeba uzupełnić badania o USG (tak się robi w przypadku budowy gruczołowej piersi). Jeśli wszystko jest w porządku, zalecamy powtarzanie badania co dwa lata. Ważna informacja dla wszystkich pań, bo często pomijają ją ginekolodzy: USG nie zastąpi mammografii, tylko dzięki niej można wykryć patologiczne mikrozwapnienia.
– Kolejna ważna kwestia – kobiety w wieku od 50 do 69 lat powinny wykonywać badania przesiewowe. To oznacza, że mogą odwiedzić placówkę wykonującą mammografię (zapraszamy do Centrum Medycznego „Saska Kępa” przy ul. Marokańskiej 16), wypełnić ankietę i zrobić badanie bez skierowania. Wyniki są po tygodniu. Jeśli cokolwiek jest nie tak, wykonywane są dalsze badania – dodaje dr Jolanta Kleszczewska.
Wszystkie panie muszą zdać sobie sprawę z tego, że regularne badania pozwolą na szybkie uporanie się z problemem. Jeśli guzek w piersi jest mały wycina się go (z marginesem zdrowej tkanki) i tzw. wartowniczy węzeł chłonny, z uzupełniającą radioterapią. Plusy są olbrzymie, bo wtedy zachowana jest pierś i pozostałe węzły chłonne, co wbrew pozorom ma ogromne znaczenie. Usunięcie węzłów chłonnych wiąże się często z dysfunkcją ręki, obrzękiem…
Wszystko jest bardziej skomplikowane, jeśli guz jest duży – powyżej 3 cm. Wtedy dochodzi do amputacji piersi i węzłów chłonnych. Dalsze leczenie zależy od wyników histopatologicznych (badania chorej tkanki), najczęściej jest to chemioterapia.
– Temu wszystkiemu można jednak zapobiec. Jak? Po prostu badajmy się regularnie! Wtedy jest czas na szybką reakcję i mniej inwazyjne leczenie! – apeluje dr Jolanta Kleszczewska.