Kilogram, czyli litr

– Witam panie Eustachy, pan jak zwykle na posterunku?… Kazimierz Główka, emeryt i stały klient bazaru Szembeka, z niezmienną radością witał się z tutejszym kupcem damsko-bieliźnianym.

– Nie chciało się nosić teczki, trzeba dźwigać woreczki, jak mawiała moja babcia. Żeby nie ten handel, panie Kaziu, to krucho by było. Świat dla takich jak ja robi się coraz bardziej obcy. Jak człowiek nie porusza się w internetach, jak nie rozumie smartfona czy Ipada, jak nie ma konta w banku, to nie jest mu łatwo. Gdyby więc nie ten handel, nie ten bazar, gdzie życie jeszcze jako tako normalne czasy przypomina, to z takimi jak ja… padaka powiem panu.

– E, pan bystry jest. Daje pan radę i da pan radę. A postępu nie da się zatrzymać. Powiem panu między nami, że ja czasami myślę, że ten postęp, to jednak nie tylko pcha nas do przodu, ale i do tyłu niejednokrotnie. Krótko mówiąc, wszystko jest bardzo względne.

– Postęp, który nas cofa? Nie bardzo rozumiem.

– No weź pan ten sklep sportowy przy trasie, no ten tu, niedaleko. Tam w ogóle nie ma kasjerów. Idzie pan między półki, wybiera co chce, potem wrzuca do skrzynki, gdzie jakaś niewidzialna maszyna sczytuje metki, podlicza i pokazuje panu, ile pan musi zapłacić. Przytyka pan kartę, maszyna drukuje paragon i po wszystkim.

– No i co?

– To, że gęby pan nie ma do kogo otworzyć, poradzić się, zamienić dwa słowa. Kiedyś to jakieś inne było, można powiedzieć handel miał ludzką twarz. Dziś? Tu przytknij, tam naciśnij i do widzenia.

– To może dlatego ludzie naszego bazaru nie porzucają? Bo tamtego świata nie rozumieją … Obcy dla nich jest. Stąd frustracje i załamania.

– I wóda, powiem panu.

– Wóda? Może i tak. Jak człowiek czegoś nie rozumie, jak czuje się obco w świecie, w którym się urodził i przeżył życie, to co mu zostało? Napić się.

– Jednak z drugiej strony najpierwszy obywatel nie ma ani konta w banku, ani samochodu nie prowadzi, a żyje jak pan król. Czyli da się.

– Ale co pan łączy najpierwszego obywatela z jakimś obywatelem pierwszym lepszym. To dwa różne światy są. Jeden od drugiego oddzielony jest szczelnym kordonem. I te dwa światy nigdy się nie spotkają. Pierwszy nigdy nie zrozumie drugiego. Zwłaszcza jak na dodatek nie pije.

– Skoro już mówimy o piciu i niezrozumieniu. To jest jak w tym dowcipie: Mieszkańcom Unii Europejskiej zadano pytanie: ile to jest 10 razy sto gram. Wszyscy odpowiedzieli: kilogram. Tylko w Polsce odpowiedź brzmiała: litr.

– Fakt. Świat nas nigdy nie rozumiał i nie zrozumie.

Szaser

 



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content