Ja wiem lepiej!

Im trudniejsza sytuacja – w rodzinie, na świecie czy w kraju – tym bardziej nasze poglądy i opinie zaczynają się radykalizować. Nie tylko zaczynamy „wiedzieć lepiej”, w dodatku „z wiarygodnego źródła”, ale bardzo często uzurpujemy sobie monopol na prawdę, czy raczej – na posiadanie racji.

Ostatnio zadzwonił do mnie mój stary (także wiekiem) znajomy, pan kulturalny, miły i po kilku minutach miłej, normalnej rozmowy, rzucił: „A ten wasz głupi Trzaskowski, to…”.

Nie mogę słuchać takich rzeczy. Nie dlatego, że padło mało salonowe słowo „głupi”, ale dlatego, że mój znajomy mieszka bardzo daleko od Warszawy, w której bywa raz na kilka lat, i to przejazdem. Nie ma zielonego pojęcia ani o mieście, ani o osobie, która nim zarządza, zatem brak podstaw do takich osądów. Tłumaczył się, że zbulwersowała go sprawa oczyszczalni Czajka – straszny to przekręt, wie z pewnego źródła! Jego zdziwienie, że plany tej inwestycji zatwierdzał Lech Kaczyński, wówczas prezydent Warszawy, a awaria nastąpiła na starym, a nie nowym odcinku rur, było niemałe. Ale i tak wiedział lepiej.

Taki sam monopol na wiedzę ma pewna pani, kierująca pokazanym na zdjęciu białym samochodem. Gdzie parkuje na wiele godzin? Centralnie na wejściu na przejście dla pieszych. Co ciekawe, bagażnikiem zastawia w znacznej części kolejne przejście, prostopadłe do poprzedniego. Jedna idiotka – dwa strzały naraz.

Niby przepisy przepisami, ale pani „wie lepiej”, że pieszy – niech nie grymasi – może przecież bez problemu obejść samochód. A ona nie znalazła w pobliżu miejsca, a że najwyraźniej pracuje tuż obok, to przy okazji ma swojego skarba na oku.  Nie podzielają tego zdania matki z dziećmi w wózkach ani osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich – około 50-60 metrów dalej jest położone w parku duże centrum rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Ani takim wózkiem, ani też dziecięcym nie da się przejść w innym miejscu, bo po remoncie ulica ma wyjątkowo wysokie krawężniki…

Wisienka na torcie – urząd pocztowy informujący w Internecie, że jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, co potwierdza znaczek na drzwiach. Niestety, pierwszy schodek ma ponad 25 cm (chodnik się zapada), a kilka pozostałych, za drzwiami, też nie posiada żadnej pochylni, podnośnika ani niczego podobnego. Zawiedzeni klną pod nosem (i nie tylko), ale znaczek dostosowania do inwalidów prezentuje się dostojnie.

Oj, nie warto wierzyć pozorom. 



 

 
 
 
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content