Kultury, kultury!
O każdej, nawet najbardziej błahej sprawie można rozmawiać na wiele sposobów, zależnie nie od rangi tej sprawy, lecz od kultury osobistej rozmówców. Dotyczy to również spraw najbardziej istotnych, osobistych i w zasadzie – wszystkich.
Czy przychodząc z wizytą, zdejmujemy w przedpokoju buty, czy nie? Jedni są głęboko przekonani, że tak, by uszanować pracę pani domu, która wysprzątała podłogę. Inni znowu twierdzą, że nasz gość w wizytowym stroju, na przykład w eleganckim garniturze i w skarpetach, to tak zwana wiocha. Jeśli gospodarze zaprosili nas do domu, musieli liczyć się z tym, że będziemy chodzić po ich podłodze czy brudzić ich talerze. W innym wypadku spotkalibyśmy się przecież na mieście!
Tak czy siak, zgody brak.
Wiele kontrowersji budzi mówienie „smacznego” przy posiłku. Dla niektórych to wyraz galanterii, dla innych – obyczaj przeniesiony wprost ze stołówki pracowniczej czy więziennej. Jedni i drudzy mają swoje argumenty i z zapałem, od lat, wiodą gorący spór. Ci nieustępliwie życzą, tamci nieustannie są tym zażenowani. Argumentów za i przeciw pełen jest internet, nie warto ich tu powtarzać.
Faktem jest, że savoir-vivre – ten przedwojenny – nigdy nie nakazywał mówienia „smacznego” czy zdejmowania butów. Nie bez racji.
Inna sprawa, to na przykład całowanie pań w dłoń. Przed wojną całowano, lecz nie bez kontrowersji. Dłoń „ubraną” całować w rękawiczkę czy w wolne miejsce ponad nią? A może „cmoknąć” w powietrze? Generalnie, nie całowano też dłoni, jeśli spotkano panią pod gołym niebem (np. w parku), lecz czy była to żelazna reguła?
Podziały w narodzie dotyczą też spraw przyziemnych. Czy rolka papieru toaletowego ma rozwijać się od ściany, czy też może od zewnątrz? Jedni tak, drudzy siak. Każdy pewien, że racja leży po jego stronie. Wynalazca, opisując sposób używania papieru toaletowego, wyraźnie zaleca wieszanie „na zewnątrz”, by łatwiej odrywać kawałki, nie szorując niepotrzebnie palcami po ścianie. Dowodzi tego instruktażowy rysunek, który można znaleźć przy opisie patentu. A jak Państwo wieszają?
Trudno przekonać nieprzekonanych i nie o to tu chodzi, lecz o poziom dyskusji, jeśli do niej dojdzie: spokojny, z poszanowaniem postawy rozmówcy. Bez chamstwa, obelg itp.
Tzw. „mowa nienawiści” (także w internecie), czyli groźby, obelgi, podżeganie do przestępstw, może skutkować surową karą, aż do 5 lat więzienia. A winowajcę łatwo znaleźć, nawet internet nie zapewni anonimowości.
Pod rozwagę wszelkim fanatykom i tym „urodzonym z racją”… żu