Dla każdego coś…

Kiedyś mieliśmy w każdej dzielnicy bazary, a w niektórych nawet po kilka. Koślawa nawierzchnia, na której – gdy popadało – tworzyły się kałuże, niektóre nawet spore. Towary były wykładane na odwróconych skrzynkach lub ceracie czy folii, położonej wprost na ziemi.

Sprzedawano wszelakie warzywa, ale nie te „wyszukane”, tylko głównie kartofle, marchew, cebulę, kapustę, a w sezonie kalafiory, rzodkiewki, ogórki i pomidory. Najlepsze – gruntowe, nie szklarniowe.

Do tego wiejskie gospodynie przywoziły sery własnego wyrobu, masło i śmietanę. Gdyby sprawdził to dzisiejszy Sanepid i straż miejska, chyba poszłyby z torbami z powodu niezliczonych i jakże słusznych mandatów. Ale wtedy nikomu to nie szkodziło, każdy miał „zaufaną babę”, od której kupowało się też czasem cielęcinę (z nielegalnego, oczywiście, uboju). Pokolenia dzieci się na tym wychowały! Plus kapusta kiszona z beczki… Mój kilkuletni syn, który zawsze lubił samodzielność, podchodził zawsze do swojej ulubionej pani i podając przygotowany pieniążek prosił o „porcję kapusty taką jak na pięcioletniego chłopczyka”.  

Były i owoce prosto z sadu, „własnoręczne” drewniane deski do mięsa, patelnie i mnóstwo wszelakiego dobra, włącznie z fartuszkami i ściereczkami do kuchni, a nawet chałupniczo szytymi biustonoszami z bawełny lub satyny, zdobionymi koronką.

Dziś pokolenie ówczesnych klientek się zestarzało, bazary przybrały zgoła inną formę, elegancką, może i odpowiedniejszą na te czasy. Nawet rozbuchany handlem dosłownie wszystkim Stadion Dziesięciolecia znikł, w zamian dając nam schludną, bezpieczną i uporządkowaną Marywilską. Funkcję bazarów i stadionu w znacznym stopniu przejęło Allegro, Olx itp.

W sieci można kupić dosłownie wszystko, włącznie z tym, że pewien pan za tanie pieniądze sprzedał kiedyś „Obiad mojej żony, przy wspólnym stole. Rosół-schabowy-szarlotka”… Zapobiegliwe odgadywanie potrzeb klienta i relatywnie niskie ceny przyciągają wiele osób. Wśród ofert można znaleźć także propozycje, których nie uświadczysz ani w zwykłym sklepie, ani w najdroższej galerii handlowej.

Dowód? Proszę bardzo. Oto oferta adresowana chyba tylko do mocno starszych pań, na wiekowy biust. Rozmiar – S, nic specjalnego, ale już długość steranego życiem biustu – imponująca, od 92 do 85 centymetrów! Toż to chyba do samych kolan…

Nie bawiąc się w złośliwe komentarze cieszmy się, że każdy znajdzie tam coś dla siebie. Jeśli tylko zechce mu się porządnie poszukać.

Że w internecie są też oszuści? Ależ są; byli i na bazarach, i na stadionie. Czujności nigdy za wiele! żu

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content