Kochaj tv!
Jak mnie wkurza ta telewizja. Tęsknię do czasów, gdy można było spokojnie obejrzeć film bez przerywania go mnóstwem reklam, z których część to totalny chłam.
Prawdę mówiąc, reklamy świetnie odzwierciedlają zmiany zachodzące w naszym społeczeństwie, czyli w nas samych. Z zasady ich nie oglądam. Potrafią zająć nawet kilka razy po kilkanaście minut, robiąc wyrwy w fabule, klimacie i całym odbiorze filmu. Ale nadszedł taki czas, gdy musiałam dzielić szpitalny pokój z panią, która w tv oglądała wyłącznie reklamy, skacząc po programach. Umowa była taka, że ona rządzi pilotem do popołudnia, a potem ja. Właśnie wtedy dotarło do mnie, co z nami robią reklamy. Z jednej strony bez skrupułów wykorzystują nasze słabe strony, ale z drugiej robią wodę z mózgu i wpływają na każdego. W każdym razie bardzo się starają.
Coś dla zakompleksionych? Proszę bardzo, reklama maszynki do golenia z apelem: pokaż światu to, co w tobie najlepsze, frajerze, bo nie masz w sobie nic lepszego niż zarost, ale tylko ogolony naszą maszynką. Czy jakoś tak.
Czujesz się zagubiona, zdezorientowana? Płyn do płukania chętnie wmówi ci, co kochasz. Nie faceta, który ci się podoba, nie dziecko, nawet nie psa. To „nasz płyn do płukania uwalnia zapach, który tak kochasz”. Inne reklamy pouczą cię, że kochasz swoje ubrania (co za kosmiczna bzdura!), kochasz swój samochód, szampon do włosów, krem na zmarszczki, dezodorant… Mówiąc krótko – nowoczesna kobieta kocha przedmioty, które tak łatwo zdobyć, a nie żywe istoty. Kocha to, co może kupić. Taka jesteś w oczach wielu producentów reklam – pusta lala, której można wciskać każdy kit. I nawet nie dziwisz się, że twoja zmywarka potrzebuje płynu do zmywania zmywarki.
Swego czasu, po dramatycznym skoku dziecka z okna, podczas którego okazało się, że jednak nic nie „dodało mu skrzydeł”, zabroniono reklamy z fruwającymi ludzikami. Ale wyobraźnia producentów reklam nadal czasem chybia celu. Znajome dziecko przestało lubić pizzę, a nawet zaczęło się jej bać po tym, jak zobaczyło w telewizji, że pod każdym, kto ugryzie kawałek, natychmiast zarywa się podłoga i delikwent z tą pizzą zapada się w czeluść. Dzieciak w płacz, w nocy spać nie może, ot, dziwak. Uwierzył i potraktował reklamę dosłownie.
Ilu z nas tak robi? Ilu z nas pędzi do sklepu po preparat najlepszy w świecie, choć bez atestu Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych? Atest? Bzdura. Przecież pani w tv zapewnia, że to pomaga na wszystko: zgagę, niestrawność, odchudza i chyba jeszcze stymuluje porost włosów.