Przy herbatce
Jesień, czas na herbatkę: pachnącą, brązową, przejrzystą ze złotymi błyskami (może być też aromatyczna kawa).
Czas na grabienie liści w ogrodzie i zostawianie kupki niesprzątniętych w rogu ogrodu, żeby jeże miały gdzie bezpiecznie zimować. Choć to może ciut późno, czas na robienie powideł z tych śliwek, które są już zmarszczone przy ogonku. To znaczy, że bardzo, bardzo dojrzały, bo prawdziwe powidła powinny być robione bez pośpiechu i bez odrobiny cukru (nie licząc dwóch łyżek dodawanych pod koniec smażenia, tuż przed włożeniem do słoików, żeby powidła miały piękny lśniący kolor).
Jest to także czas na czytanie książek, oglądanie ulubionych filmów, rozmowy przez telefon z przyjaciółmi, bo wiadomo – bezpośrednio dzisiaj trudno…
To także czas na wspomnienia. Zbliża się 1 listopada, który dla wielu jest dniem ważnym, trudnym. Nie zawsze smutnym czy przykrym, ponieważ tego dnia – nawet jeśli musimy zostać w domu – możemy wspominać, tych do których już nie możemy zadzwonić, których już nie możemy uścisnąć czy przytulić, z którymi nie możemy po prostu pogadać.
Myślę o mojej Mamie, za którą nie przestaję tęsknić, myślę o tylu bliskich sercu osobach, które odeszły. O Pawle, moim koledze z podstawówki, który w dniu ukończenia ósmej klasy, jadąc rowerem, wpadł na Puławskiej między dwa autobusy i zginął.
Myślę o Krzysztofie, który został lekarzem tak, jak wymarzyła to cała rodzina i który zbyt zaufał lekom: jednym pomagającym mu nie spać, by pracować podczas zbyt licznych dyżurów oraz innym, które pomagały mu zasnąć, żeby choć chwilę odpocząć. Nie ma go już wśród nas.
Myślę o Wiesławie Nowosielskim, redaktorze naczelnym „Mieszkańca”, pomysłodawcy i twórcy naszego dwutygodnika. Był niezwykły, miał odwagę marzyć i miał odwagę wdrażać te marzenia w życie. Jednym z nich jest właśnie „Mieszkaniec”. Wiesław odszedł, bo nie zawsze nawet wielka miłość, serce i oddanie bliskich, a także lekarzy, potrafią zatrzymać nas tu, na ziemi.
Krótko przed 1 listopada jest przeżywana co roku rocznica tragicznej śmierci w 1984 roku księdza bł. Jerzego Popiełuszki. Niezłomny, odważny, stał się wzorem dla wielu.
Im dłużej siedzę w zapadającym zmroku i ciszy, tym więcej Was, którzy odeszliście, przywołuję myślą, choć na moment.
Pewnie nie będę na cmentarzach, pewnie nie zapalę światełka na grobie. Zapalę je w moich myślach, wspomnieniach, w sercu. Śpijcie spokojnie.
Zawdzięczam Wam tak wiele…