Kolejowy zawrót głowy na Narodowym
Dziewięćset metrów torów, kilkadziesiąt jeżdżących pociągów, dziewięćset wagonów, pięć tysięcy ręcznie wykonanych drzew, setki figurek, a także… czternaście kilometrów przewodów – to wszystko składa się na przenośną makietę kolejową, którą można oglądać na PGE Narodowym.
– Chcieliśmy zrobić coś, co przyciągnie młodych ludzi i pokaże im, że istnieje życie poza komputerem, a świat rzeczywisty jest wciąż atrakcyjny. Może taka makieta kolejowa, która jest dynamiczna i pozwala na interakcję z odbiorcą, pomoże im złapać modelarskiego bakcyla. Starsze i średnie pokolenie zapewne pamięta, że kiedyś w Warszawie była makieta kolejowa, która mieściła się w Centralnej Składnicy Harcerskiej przy ulicy Marszałkowskiej. Tam zawsze był tłum i trudno było się dostać. W owym czasie w stolicy znajdowało się ponad osiemdziesiąt modelarni, w których można było budować statki, pociągi czy samochody. Teraz zostało ich tylko kilka. Nie ma miejsc, gdzie młody człowiek mógłby się zainteresować modelarstwem. A my chcemy je promować i przyciągnąć młodych do tego hobby – wyjaśnił Arkadiusz Lewandowski, przedstawiciel zespołu Makieta City.
Na makiecie zrealizowanej w skali 1:87 odwzorowane są w szczegółach tereny Dolnego Śląska, onegdaj jednego z najlepiej skomunikowanych regionów Polski. Znajdują się więc na niej większe i mniejsze stacje kolejowe, wiadukty, tunele, bocznice i rampy przeładunkowe. Po torach suną składy m.in. pospieszne, ekspresowe i towarowe, a na makiecie można podziwiać od piętnastu do trzydziestu jednocześnie jeżdżących pociągów. Jak przyznaje konstruktor, jest ich na tyle dużo, że musi kierować nimi profesjonalny system zarządzania ruchem. Nie zabrakło też sygnalizacji, a nawet, jak to bywa na kolei – zdarzają się opóźnienia.
To nie wszystko, co można znaleźć na tej niezwykłej ekspozycji. Są tam bowiem także domy, gospodarstwa rolne, fabryki, samochody, jeziora oraz dużo zieleni, w tym pięć tysięcy ręcznie wykonanych drzew. Na makiecie można również dostrzec miniaturowych pasażerów, oczekujących na pociąg, gospodarzy, wykonujących codzienne prace w polu, wędkarzy, a także zwierzęta. Smaczku dodaje fakt, że zwiedzający wystawę mają okazję aktywnie włączyć się w to makietowe życie. Wystarczy tylko nacisnąć przycisk i już można np. nakarmić kury, wezwać straż pożarną do pomocy czy uruchomić wesołe miasteczko.
To wszystko sprawia, że zarówno dzieci, jak i dorośli przeżyją tu niezapomnianą przygodę. W dniu otwarcia na Stadionie Narodowym pojawiły się prawdziwe tłumy.
– Przyszłam tu specjalnie dla moich dzieci i one są z pewnością zachwycone. Biegają tak, że trudno mi za nimi nadążyć i starają się śledzić na bieżąco jazdę pociągów. Fascynujące są dla nich też przyciski, zwłaszcza ten, dzięki któremu mogą uruchomić piłę w tartaku. Muszę jednak przyznać, że coraz bardziej mi się tu podoba, tak więc spędzimy tu trochę czasu – przyznała z uśmiechem pani Joanna, która na wystawę przyszła z 7-letnim Maksem i 10-letnim Oliwierem.
Makieta, jak zapewnia przedstawiciel zespołu Makieta City, powstała w rekordowo krótkim czasie ośmiu miesięcy, a pracował nad nią kilkunastoosobowy zespół. Ekspozycję można oglądać do 29 maja na PGE Narodowym (wejście bramą nr 1). Wstęp jest płatny – 19 złotych (dzieci) i 23 złotych (dorośli).
– Zauważyliśmy, że wiele osób wraca na naszą wystawę. Chcemy, aby takie powroty były dla nich atrakcyjne, dlatego codziennie zmieniamy rozkład jazdy i tabor, bo np. jednego dnia jeżdżą pociągi z węglem, a innego dnia z samochodami – podkreślił Arkadiusz Lewandowski.
Twórcy makiety mają jeszcze jeden cel – pragną zbudować największą na świecie makietę kolejową, która będzie prezentować te miejsca w Polsce, z których powinniśmy być szczególnie dumni takie, jak: Kanał Elbląski z pochylniami czy zabytki np. Zamek Królewski w Warszawie. Chcą, aby na stałe była ona prezentowana właśnie w stolicy.
Anna Krzesińska