Komisja Weryfikacyjna na Stanisława Augusta 8?
W 2012 było ich około 40. Dzisiaj to już tylko kilka osób. Mieszkańcy kamienicy przy Stanisława Augusta 8 już dawno się wyprowadzili. To było ich miejsce na ziemi. Tu mieszkali nawet kilkadziesiąt lat. Tu rodzili się i tu umierali. Reprywatyzacja przerwała to, co było stałe i pewne. Zabrała dom…
Być może kamienica ta jest niepozorna, ale problem bynajmniej taki nie jest. Pamiętam jak dziś, pierwsze sesje rady dzielnicy, na których pytałem o nieprawidłowości przy reprywatyzacji tego budynku. Pamiętam kwietniową (roku 2012), alarmistyczną wiadomość od mieszkańców. To była prośba o pomoc. Wtedy to się zaczęło. Z dnia na dzień, bez informacji, bez wsparcia, bez opieki. Oddani jak „wkładka mięsna”, jak osławiona już „śrubka” w prywatne ręce. Po 5 latach od tamtych dni, sprawa rzec można „ucichła”. Mieszkańców już prawie nie ma. W historii tej kamienicy przewijają się bezwzględni prawnicy, czyściciele kamienic – jedni i drudzy obecnie w areszcie śledczym we Wrocławiu. Liczne interpelacje i zapytania radnych oraz społeczników wiszą już tylko na stronach internetowych urzędu. Stanisława Augusta 8 nie jest już dla urzędników problemem. Udało się przeczekać największe pretensje, wnioski, pielgrzymki mieszkańców, pytania radnych.
Jednym z problemów, z jakim spotkałem się przy reprywatyzacji tej kamienicy było przekazanie teczek lokatorskich przez południowopraski Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w ręce nowego właściciela kamienicy. Przez dziesiątki lat w teczkach tych nazbierało się dokumentów, wniosków, spraw wrażliwych, bo i dotyczących stanu majątkowego, zdrowia, spraw w końcu intymnych. Były zapewne i skargi sąsiedzkie. To wszystko przeszło bez weryfikacji. Ot tak, z ręki do ręki. Po przejściu budynku w prywatne ręce mieszkańcy zaskarżali wysokie czynsze. Sprawy ugrzęzły w sądach na Terespolskiej…
Jesienią 2017 roku zdecydowałem, aby przekazać sprawę do… Komisji Weryfikacyjnej. To mój ostatni akord w tej sprawie, bo liczę, że Komisja oraz jej rzutcy i dynamiczni członkowie dowiodą, że być może lata samotnej gehenny starszych ludzi (nawet 90-latków), mieszkańców kamienicy, nie powinny mieć miejsca. Dowiedzie być może także licznych zaniechań władz Miasta i Dzielnicy. Dowiedzie, że nie można traktować ludzi jak rzecz, jak przedmiot. Dowiedzie wreszcie, że walka społeczników, zwykłych ludzi, radnych – miała sens. Że ujęcie się za skromnym, niezamożnym i czasami bezradnym człowiekiem jest działaniem, na które musi być nas stać. Zawsze.
Dariusz Lasocki
Radny dzielnicy Praga-Południe