Komu by się chciało?!
Telefon komórkowy już dawno przestał być nowością. Gdy w grudniu 1991 roku pojawił się pierwszy operator na polskim rynku, Centertel, a ówczesna „komórka” była ogromnym, ciężkim pudłem noszonym na szerokim pasku na ramieniu, niewiele osób rozumiało, o co w tym chodzi.
Po ćwierćwieczu, jak wynika z badań CBOS (lipiec 2017), 92% dorosłych Polaków używa komórek, 43% dorosłych korzysta z telefonu klasycznego, z klawiaturą, reszta woli ekran dotykowy.
Szybko „kupiliśmy” tę wiedzę, z roku na rok coraz bardziej skomplikowaną. Współczesne komórki mają mnóstwo innych funkcji i tylko w części są telefonami. Mają się tak do pierwszych klawiszowych urządzeń, jak skuterek do wypasionej limuzyny z bajerami, którą dziś umiemy prowadzić, z wprawą i skutecznie!
100% użytkowników potrafi odbierać i wykonywać połączenia. Z smsów korzysta 78%, a z kalendarza – ledwie połowa. Choć zdjęcia umie robić 62%, edytować je potrafi tylko 17%. Około 1/3 umie obsługiwać aparatem pocztę email i korzystać z komunikatorów (np. Messengera), 5% wie, jak zapłacić telefonem.
Czyli – krótko mówiąc – jedni głównie szpanują ekstra komórką, zaś inni chcą i potrafią poznawać jej bogate możliwości, a także coraz śmielej korzystają z nich.
Cóż, nie każda wiedza jest dla nas równie atrakcyjna i chętnie przyswajana, jak ta. Na pytanie, czy będąc świadkiem wypadku drogowego umiesz udzielić pierwszej pomocy, w roku 2002 „zdecydowanie tak” odpowiedziało 18% ankietowanych. Piętnaście lat później, dziś, po licznych kampaniach medialnych, ulotkach, pokazach i szkoleniach, „zdecydowanie tak” mówi… tylko o jeden procent więcej! Szok! Co prawda „zdecydowanie nie umiem” wówczas deklarowało 16%, a dziś 9%, jest więc różnica, lecz znikoma!
Jasne, niewielu pasjonują umiejętności potrzebne do ratowania ludzkiego życia i zdrowia, choćby w stopniu podstawowym. Odsuwamy od siebie tematy trudne, nieprzyjemne. Ale czy nie warto, między jednym zerknięciem w komórkę a drugim, zastanowić się nad wartością ludzkiego życia? Cóż – powie ktoś. – Czy warto się tego uczyć, skoro może się nie przydać nigdy w życiu, albo na przykład jeden, jedyny raz?
A jeśli ten jeden, jedyny raz będziesz mógł pomóc komuś, kogo kochasz? Twojej mamie, dziecku, bratu? Wówczas warto, czy nie warto, jak myślisz?
Mimo rozwoju techniki i technologii są rzeczy, które nie zmieniają się w naszym otoczeniu. Na przykład prozaiczne awarie: dziura jest, koparka jest, sjesta jest. Znacie? Znamy…
Jak myślicie? Czy kiedyś to się zmieni?