Leniwy szlaban
„Tu przeciętny mieszkaniec Falenicy spędza tygodniowo więcej czasu niż przed lustrem. Z nieoficjalnych badań wynika, że to miejsce ściąga na siebie prawie tyle przekleństw, co urząd skarbowy, zostawiając w tyle nawet służbę zdrowia i sobotni program telewizyjny”.
Zastanawiacie się o co chodzi? Mieszkańcy tej części Wawra na pewno nie mają wątpliwości, że chodzi o ich szlaban. Leniwy szlaban, który od jakiegoś czasu stał się niemal medialną gwiazdą, dzięki fanpage’owi „Leniwy szlaban w Falenicy”.
Skąd pomysł i czemu ma służyć właśnie taki sposób na przedstawianie bolączek dnia codziennego? Wyjaśniają to jego założyciele.
– Spróbujmy razem zdiagnozować, z jakiego powodu wszyscy mamy wrażenie, że nasz szlaban działa nie tak jak należy? Że inne przejazdy na linii otwockiej nie generują takich korków i nie blokują ruchu przez 15 minut. Że szlaban opuszcza się, kiedy pociąg właśnie rusza z Otwocka… Profil ma zbierać obserwacje i statystyki, które posłużą nam w rozmowach z PLK. Więc, jeśli stoisz właśnie przed szlabanem w Falenicy, zmówiłeś już różaniec i umyłeś szyby w samochodzie i nie wiesz już, co robić – napisz tu o tym. Zrób zdjęcie, opisz sytuację, zmierz czas – tak tłumaczą Jacek Wiśnicki i Bartosz Mróz.
Kiedy zakładali funpage koncentrowali się wyłącznie na „leniwym szlabanie”. Po niemal dwóch latach jego funkcjonowania doszły też inne problemy, o których w ironiczny, czasem sarkastyczny sposób, informują mieszkańców.
Tak było m.in. w przypadku zepsutej windy na stacji w sąsiednim Międzylesiu.
„Widzicie zdjęcie i myślicie: No i co? Zwykła winda w Międzylesiu. Otóż nie! To jest daleka kuzynka naszego Leniwca! Minimum od niedzieli (4 dni!!) koleżanka ma wolne i sobie odpoczywa w kazamatach… Ale za to, jak mieszkańcy sobie kondychę wyrobią, szczególnie seniorzy i matki z wózkami… A za kilka lat takie darmowe treningi także w Falenicy i Radości!”.
„Leniwy szlaban w Falenicy” ma coraz więcej obserwatorów na Facebook-u i nic w tym dziwnego, bo w dzisiejszych czasach o problemach mówi się zawsze serio i z grobową miną. Jacek i Bartosz udowadniają, że nawet najtrudniejsze sprawy można przedstawić w taki sposób, by omijając narzekanie i stękanie po prostu zacząć coś robić.