Łóżka potrzebne jak powietrze

Międzyleski Szpital Specjalistyczny jest w poważnym kłopocie. Już obsługuje ok. 300 tys. pacjentów rocznie, a potrzebujących ciągle przybywa. Zwłaszcza pilne staje się zwiększenie możliwości leczenia chorych neurologicznie.

Żyjemy coraz dłużej, ale i starzejemy się jako społeczeństwo. Choroby neurologiczne, zwłaszcza udary, to jedna z głównych przyczyn zgonów. Szybka pomoc medyczna, profesjonalne leczenie i rehabilitacja szpitalna są warunkiem powodzenia w zwalczaniu skutków, jakie ze sobą niosą. Jeśli ten rytm jest zakłócony, to z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że chory nigdy nie wróci do normalnego życia. Na zawsze będzie obciążeniem dla rodziny i – choć brzmi to nieludzko – dla budżetu państwa. Nie będzie przecież pracował, ale będzie za to wymagał wielowymiarowej opieki. To samo zresztą dotyczy pacjentów ortopedycznych, których przejęto z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Niestety i ta klinika z braku miejsca nie może zajmować się rehabilitacjami stacjonarnymi po operacjach.

„Mieszkaniec” rozmawia z Jarosławem Rosłonem, dyrektorem Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego.

– Pacjenci w domu oczekują na miejsce. Czasem są to tygodnie, czasem miesiące. To absurd, Panie Dyrektorze.

– Tak, z lekarskiego punktu widzenia to jest absurd. Pacjent powinien przejść rehabilitację natychmiast po operacji, powinna być ciągłość leczenia. Tego nie ma…

Pierwszym polem bitwy o pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i życia jest jednak Szpitalny Oddział Ratunkowy. SOR szpitala międzyleskiego nie tylko obsługuje pacjentów ze „swojej” dzielnicy, z Wawra, ale też z powiatów: otwockiego, mińskiego i garwolińskiego. Średnio 100-120 osób dziennie. Ma zaś do dyspozycji… 8 miejsc ścisłej obserwacji. Osiem! … Rozbudowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, jak i budowa nowego oddziału neurologicznego na ponad 100 miejsc (w tym 20 ostrych neurologicznych oraz 20 ostrych udarowych) oraz oddziału rehabilitacji neurologicznej na ok. 40 miejsc, jest krzycząco widoczna!

– Czy dysponuje Pan niezbędnymi dla takiej inwestycji uzgodnieniami, zgodami budowlanymi, środowiskowymi, a przede wszystkim funduszami?

– Oczywiście. Potrzebę rozbudowy widzi także Sejmik Województwa Mazowieckiego i nawet zabezpieczył na ten cel niezbędne 300 mln zł. Chcemy rozbudować oddział neurologiczny, zbudować oddział rehabilitacji ortopedycznej i rehabilitacji neurologicznej oraz powiększyć SOR. To z kolei stymulować będzie unowocześnianie innych ważnych dla szpitala miejsc. Wszyscy, od których to zależy, są „ZA”. Nie zgadza się tylko Ministerstwo Zdrowia.

Oddział neurologii mieści się w tej chwili w pomieszczeniach zbudowanych w końcu lat 50-tych. Jedna łazienka dla kobiet i jedna dla mężczyzn są w korytarzu – w pokojach toalet nie ma. Są i inne potrzeby, które mogłyby być wreszcie rozwiązane – zakład patomorfologii, centralna sterylizatornia, specjalistyczne pomieszczenia dla apteki szpitalnej, nawet parkingi i drogi dojazdowe. Niestety, blokuje to ministerialne „NIE”.

Z jednej więc strony mamy potrzeby pacjentów i nasz obowiązek zapewnienia im fachowej opieki zdrowotnej, z drugiej zaś machinę urzędniczą, która wymyśliła wzór punktowania w skali od 10 do 0 poszczególnych pozycji składających się na taką inwestycję. Można dostać maksymalną liczbę punktów, ale jeśli choćby w jednym punkcie urzędnik zapisze zero, to ten punkt staje się mnożnikiem. To kompletny absurd. Ten wzór i sposób liczenia to jest element, przy pomocy którego każdego można utrącić. Tego właśnie doświadczamy.

– Bardzo przepraszam, ale to może Pan jest przeszkodą?  

– W tym szpitalu pracuję prawie 40 lat, z tego dwadzieścia kilka jestem dyrektorem. Pomału zbliżam się do emerytury. Nie robię tego dla kariery, nie mam na uwadze jakichś innych, wyższych stanowisk. Nigdy nie byłem tym zainteresowany, ale zawsze interesowałem się zdrowiem naszych pacjentów i tym, żeby zapewnić im możliwie najlepszą opiekę medyczną. To, czy się komuś podobam bardziej czy mniej w ogóle mnie nie interesuje.

– Jeśli ma Pan pieniądze, jeśli ta inwestycja jest potrzebna na Mazowszu, jeśli ma Pan poparcie Sejmiku, Mazowieckiego Oddziału NFZ, to musi być jakiś ukryty powód, że „koła buksują”.

– Nasz szpital nie jest jedynym tzw. „szpitalem marszałkowskim”, który ma taki problem. Równie „pod górę” ma Szpital Bródnowski.

– Czy domyśla się Pan dlaczego?

– Nie wiem, nie mnie wyrokować. Mam tylko nadzieję, że to nie jest związane ze zbliżającymi się wyborami, że profesjonalne, skuteczne i nowoczesne leczenie chorych nie jest jakąś kartą przetargową w politycznych grach. Jako dyrektor szpitala odpowiedzialny za zdrowie tysięcy leczonych u nas obywateli odrzucam tę myśl. Tym bardziej, że mojego projektu bronią wszystkie opcje polityczne, wszyscy widzą, że to ma sens. Tymczasem okazuje się, że główną przyczyną niechęci MZ jest liczba łóżek dla chorych neurologicznie. W naszym projekcie ma ona zwiększyć się o 103. Być może inne szpitale nie wykorzystują wszystkich swoich łóżek i patrząc globalnie na całe województwo komuś wyszło, że to za dużo… Jednak naszym pacjentom te łóżka potrzebne są jak powietrze. Tylko patrzeć, jak Wawer będzie najludniejszą dzielnicą Warszawy ze wszystkimi tego konsekwencjami, także zdrowotnymi. A mimo to mamy przegrać z algorytmowym zerem?

Rozmawiał Marcin Marwicz


13 lipca 2023 r. Międzyleski Szpital Specjalistyczny złożył protest od negatywnej oceny. Ministerstwo Zdrowia ma 30 dni od daty doręczenia pisma na rozpatrzenie odwołania. red.



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content