Ma być lepiej
– Witam panie Kaziu i zapraszam…
Eustachy Mordziak, kupiec z bazaru na pl. Szembeka szerokim gestem wskazał gościnny taborecik Kazimierzowi Główce, emerytowi, który po zakończeniu zakupów lubił wpaść do niego na pogawędkę.
– Zmęczony pan, czy mi się zdaje?
– Nie zdaje się panu. Zmęczony.
– A czymże aż tak, że ledwie pan człapie? Na bazarze tłoku dziś nie ma. Zresztą drogie się wszystko zrobiło, to i miejsca więcej między straganami.
– Ja w tej sprawie chodziłem. Przeciwko drożyźnie protestować. Córka mówi – tato chodź, nie można siedzieć w domu, gdy wszyscy idą.
– Gdzie idą, ja na to?
– Jak to, gdzie – protestować. Właśnie dlatego, że drogo.
– Komu drogo temu drogo, ale przecież nie każdemu. Jak to w kapitalizmie.
– Tato przestań, ona na to. Nie udawaj, że nie wiesz, o co chodzi. Tak mnie panie Eustachy zagadała, wokół palca owinęła, że poszedłem. Ja, córka, zięć, mój syn i jego żona razem z ich dziećmi…
– Dużo ludzi było?
– Telewizji pan nie oglądał?
– Tak się złożyło, że na działce byliśmy. Sezon w końcu trzeba było otworzyć.
– W każdym razie, jak czoło dochodziło do Placu Zamkowego, to koniec na placu na Rozdrożu jeszcze stał.
– I wszystko tylko dlatego, że na naszym bazarze drożej się zrobiło niż zwykle?
– Nie tylko. Wychodziło na to, że ludzie w ogóle chcą lepiej żyć, ale też sprawiedliwiej…
Co powiedziawszy, pan Kazimierz przyciągnął za rękaw Eustachego jak najbliżej swego ucha i szepnął mu: Ostatni raz taki tłum widziałem na Placu Defilad, jak Gomułkę z więzienia wypuścili i on władzę obejmował.
– A kto to ten Gomułka?
– Nie wie pan? No tak, inne czasy, inne sprawy. Ale choć ustroje się zmieniają i przywódcy, to wiara w lepsze jutro nie ginie.
– A teraz jest źle? Przecież jako emeryci dostajecie te swoje „trzynastki” i „czternastki”. Niedługo będą wam płacić, jak nie przymierzając górnikom. I ciągle mało?
– Jednak nie tylko o pieniądze ludziom chodzi. Upominali się o wolność, prawa obywatelskie… I żeby oszustw nie było i krętactw.
– Każdy by tak chciał, ale obaj dobrze wiemy, że jak świat światem kanty i kanciarze byli, są i będą.
– Przysięgali, że teraz będzie uczciwie.
– Jeden przysięga, a drugi sięga, jak to mówią. Pożyjemy, to wtedy zobaczymy.
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec