Mieszkali w samochodzie, aby trudno było ich namierzyć. Złodzieje zza wschodniej granicy zatrzymani
Cała sprawa miała swój początek trzy tygodnie temu. Wówczas policjanci z komendy przy Grenadierów otrzymali zgłoszenie o włamaniu do cukierni. Skradziono z niej 100 zł. To była jednak dopiero rozgrzewka, bo rabusie poszli dalej – w cukierni wykuli dziurę do sąsiedniego sklepu z telefonami i stamtąd zabrali już konkretniejszy łup – 20 telefonów komórkowych w sumie o wartości ponad 21 tys. zł.
Policjanci zaczęli działać i szybko ustalili, że włamywaczy było dwóch i są to panowie, którzy przyjechali zza wschodniej granicy. Niedługo później znali już personalia 36-letniego obywatela Ukrainy i 52-letniego Gruzina. Ta część pracy operacyjnej nie była trudna, bo znacznie bardziej skomplikowane okazało się ustalenie miejsca pobytu sprawców włamania.
Obcokrajowcy dbali o to, by nikt nie wiedział gdzie zamieszkują, a dodatkowo w przeszłości nie raz popadali w konflikt z prawem, często się ukrywali i skrzętnie unikali jakichkolwiek kontaktów ze stróżami prawa.
– Policjanci z wydziału mienia użyli dostępnych form pracy operacyjnej, podjęli kilkukrotne obserwacje w różnych miejscach i kilka dni temu w wyniku dynamicznych działań zatrzymali obu podejrzanych. Jak się okazało 36-latek i 52-latek mieszkali w samochodzie, w ustronnej części jednej z dzielnic, w otoczeniu starych opuszczonych kamienic. W chwili zatrzymania prawdopodobnie już układali się do snu w swoim domu na kółkach, ponieważ nawet nie mieli na nogach butów. Obaj trafili do policyjnych cel – opowiada nadkom. Joanna Węgrzyniak z praskiej komendy.
Zgromadzony w toku prowadzonego postępowania materiał dowodowy nie pozostawił wątpliwości. Stał się podstawą do przedstawienia zatrzymanym zarzutów kradzieży z włamaniem do cukierni i sklepu z telefonami. Za to przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
/ksp/