Najważniejsza rada na lato, a może i na cały rok: nie martwcie się! Nigdy i niczym!
Martwienie nie wnosi nic nowego do problemu, nie przybliża, nie rozwiązuje go, tylko osłabia nas, zamula, odbiera siły i energię. Zamiast się martwić, lepiej zachować chłodny umysł i zdecydować: wolę się tym nie przejmować, zaakceptować, skoro nie mogę nic zmienić, czy wolę szukać rozwiązania?
Babcia mówi wnuczkowi „Martwię się, że nie masz pracy ani dziewczyny” i zaraz czuje się zaangażowana w jego życie, pomocna. A przecież nie zrobiła dla niego nic, nie wniosła niczego w rozwiązanie problemów.
Uważajcie też na tych, którzy stale się martwią. Co z tego, że współczująco mówią „Martwię się, że masz taki kłopot”, skoro zwykle poza wypowiedzeniem tego zdania, które niczego, ale to niczego nie zmienia, nie robią nic.
Jakże łatwo i przyjemnie jest udawać chęć pomocy nie robiąc nic, poza wzdychaniem „martwię się”!