Nerwy, nerwy…
– No i co pan, panie Eustachy o tym wszystkim myśli?…
Kazimierz Główka, skończywszy zakupy na bazarze na pl. Szembeka, jak zwykle przyczłapał do stoiska z damską bielizną, którego właściciel, pan Eustachy Mordziak był jego stałym i ulubionym partnerem pogwarek na tematy różne.
– A tak konkretnie panie Kaziu, o czym?
– No, ogólnie… protesty rolników, podsłuchy.
– Jeśli pan chce znać moje zdanie w sprawie rolników, to powiem panu tak: mają rację, ale ludzi wkurzą. Polskę blokują, ale dopiero wtedy, jak o ich interes chodzi. Tymczasem poprzedni rząd 8 lat na ich głosach stał. Mówili: – Chłopi pazerni są, da się im parę groszy i będą popierali, a nie szemrali. I nie szemrali. Nie obchodziła ich wtedy jakaś demokracja, praworządność, prawa kobiet, nauczycieli, służby zdrowia? Aż tu nagle – bach i wszystko pęka jak bańka mydlana.
– Na Ukrainie wojna, pomagać trzeba, lecz wpuścić rolnictwo ukraińskie do Unii bez ograniczeń, to jest koniec nie tylko dla polskiego rolnictwa, ale w ogóle dla europejskiego… A co pan sądzi o tych podsłuchach?
– Na podsłuchach, powiem panu, to ja się nie znam. Chociaż kiedyś i mnie to dotknęło?
– Pana Pegasusem podsłuchiwali?
– Zaraz Pegasusem … Moja Krysia raz podsłuchała jak przez telefon gadałem z koleżanką ze szkoły jeszcze. Ona ma pracownię bielizny damskiej i jak się dowiedziała, że ja stragan na bazarze mam akurat z takim towarem, to skontaktowała się ze mną, czy nie moglibyśmy wspólnie jakiegoś interesu zrobić. I tak od słowa do słowa potoczyła się rozmowa handlowców. – A po ile majtki sprzedajesz? A biustonosze? Gdy przez uchylone drzwi Krysia usłyszała: „za ile sprzedasz majtki?” to krew się w niej wzburzyła i jak nie wrzaśnie, jak nie wystartuje do mnie z łapami. Dobre pół godziny trwało, zanim się wytłumaczyłem. Zresztą do dziś nie jestem do końca przekonany, czy ona mi wtedy uwierzyła naprawdę, czy dla świętego spokoju…
– Tego nigdy do końca nie można być pewnym. Taki przykład: Sprawa rozwodowa: – Co jest przyczyną pozwu, pyta sąd? Mąż pije?
– Nie.
– Mało zarabia?
– Nie, nieźle zarabia.
– Bije panią?
– Nie.
– Zdradza?
– Skąd!
– Nie pomaga pani przy pracach domowych?
– Pomaga, robi wszystko, co potrzeba.
– To co jest przyczyną rozwodu?!
Wysoki Sądzie, musiałby Wysoki Sąd zobaczyć z jaką miną on to robi…
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec