Nocny atak na Belweder

O Powstaniu Listopadowym napisano już raczej wszystko.

Dość szeroko opisywane są bitwy, na czele z najbardziej krwawą i największą w trakcie powstania, Bitwą pod Grochowem (błędnie nazywaną bitwą pod czy o Olszynkę Grochowską). Owszem, zacięte walki przeszły do historii jako bój o Olszynkę Grochowską, jednak była to Bitwa pod Grochowem.

Zanim jednak doszło do wspomnianej bitwy, wydarzyło się coś, co Powstanie Listopadowe rozpoczęło. Nocny atak na Belweder.

W 1828 roku utworzono tajne sprzysiężenie w Szkole Podchorążych Piechoty w Warszawie. Na jego czele stanął ppor. Piotr Wysocki. Sprzysiężenie, mające kontakty ze środowiskiem studenckim, rozpoczęło przygotowywania do zbrojnego wystąpienia.

Wieczorem 29 listopada 1830 r. Wysocki wszedł do Szkoły Podchorążych, przerwał zajęcia z taktyki: „Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idźmy, a piersi wasze niech będą Termopilami dla wrogów”. Tak Wysocki poderwał podchorążych do rozpoczęcia powstania.

Pamiętnej nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku, grupa cywilów, spiskowców oraz podchorążych dokonała ataku na Belweder, siedzibę Wielkiego Księcia Konstantego. Było ich zaledwie kilkunastu. Część grupy udała się drogą do mokotowskich rogatek, po to by zaatakować Belweder od frontu przez główną bramę. Druga część ruszyła do ogrodu belwederskiego, by prowadzić działania z tyłu pałacu, na wypadek gdyby ktoś z budynku „wypadł” do ogrodu.

Byli w  nim  (w napadzie. przyp. red.) pod  przewodnictwem  podchorążego  Kobylańskiego: Poniński   Stanisław świeżo dymissyonowany z gwardyi  grenadyerów, Paszkiewicz Karol, Rotermund  Edward, i  prócz  mnie przybyli  zemną : Świętosławski Aleksander, Krosnowski Walenty, Trzeciński Edward, i  Kosiński  Antoni  mający  lat siedemnaście  zaledwo.  Od  strony  dziedzińca,  pod przewodnictwem  podchorążego  Trzaskowskiego: Ludwik  Nabielak,  Seweryn  Goszczyński,  dwaj Rupniewscy Roch i  Nikodem, Walenty  Nasiorowski, Zenon Niemojewski, który w kampanii  umarł z  ran dostawszy się   do niewoli, Ludwik Jankowski i Ludwik  Orpiszewski – czytamy w pamiętniku Piotra Wysockiego o Powstaniu.

Szturm rozpoczął się o godz. 19.15. Dwa strzały padły od strony ogrodowej, które dały sygnał do ataku drugiej grupie. Oddział frontowy wbiegł na dziedziniec z okrzykiem „śmierć tyranowi”. Pchnięty bagnetami na posadzkę upadł znienawidzony wiceprezydent Warszawy Mateusz Lubowidzki. (Lubowidzki przybył do Wielkiego Księcia z nieochybną wiadomością o mającej zajść rewolucyi). Carewicz w ostatniej chwili zdołał uciec tajemnymi schodami, prowadzącymi do pawilonu księżnej Łowickiej, jego żony. Oddział szturmujący Belweder splądrował dolne i górne pomieszczenia oprócz… pawilonu księżnej.

Grupa atakująca Belweder od strony ogrodu najprawdopodobniej nie dała rady sforsować wysokiego tarasu, w związku z czym nie wdarła się do budynku. Cały atak na Belweder trwał nie dłużej niż 5 minut.

Gdy belwederczycy oddalili się od pałacu, pod budynkiem pojawił się szwadron kirasjerów pod dowództwem syna Wielkiego Księcia, Pawła Aleksandrowa. Dopiero wtedy wielki książę opuścił swoją kryjówkę, którą znalazł u księżnej Łowickiej.

Celem ataku na Belweder było zabicie lub pojmanie jako zakładnika, wielkiego księcia. Do tego jednak nie doszło, ale dzięki akcji na Belweder książę Konstanty opuścił nie tylko Warszawę, ale całe Królestwo Polskie.

Atak na Belweder nie był pozbawiony pomyłek i nieostrożności wynikającej z oceniania ludzi. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że wielu wysoko postawionych w społeczeństwie Polaków sprzyjało Rosjanom, co przez innych Polaków uznawane było za zdradę. W ręce Rosjan, jako jedyny belwederczyk, wpadł należący do grupy ogrodowej, Walenty Krosnowski. Został jednak po kilku dniach wypuszczony.

Z Piotrem Wysockim Krosnowski znał się z liceum warszawskiego. Na podstawie wspomnień Wysockiego, można zorientować się w sytuacji polsko-polskiej i zrozumieć powód, dla którego Krosnowski został zatrzymany.

Walenty Krosnowski, który zbłąkany, dostał się kompaniom wyborczym strzelców pieszych mających  atakować moskiewskie koszary od strony Solca, a których w drodze zbałamucił jenerał Stanisław   Potocki i zaprowadził pod rozkazy Wielkiego Księcia. Przy rozbrojonym natychmiast Krosnowskim, który patrząc na mundury myślił z razu, że ma do czynienia ze swoimi i nie lękał się niczego, znaleziono ostre ładunki i stawiono przed Różnieckiego, który naówczas znajdował się o kilka kroków. Jenerał ten duszą oddany Moskiwie, naczelnik policyi tajnej, chciał go kazać prowadzić natychmiast do Konstantego, ale zmiarkował się, że Wielki Książe przestraszony, którego potrzeba było nieledwie wsadzać na konia bez przytomności miał w tej chwili stanowczej co innego do roboty niż badać jeńców i kazał go tylko ściśle pilnować.

Dni kilka Krosnowski zostawał w obozie moskiewskim, a później poprowadzono go do Góry, zkąd puszczony był dopiero w raz z innymi zabranymi obywatelami w alejach, na Nowym Świecie lub na krakowskiem przedmieściu, skoro wojska carskie otrzymały pozwolenie swobodnego cofnięcia się za Bug.

 

Walenty Krosnowski ur. 13 czerwca 1814 r. w Krzyżanówku, student na wydziale prawa Królewsko-Warszawskiego  Alexandrowskiego  Uniwersytetu, należał do Sprzysiężenia Wysockiego, które zainicjowało wybuch Powstania Listopadowego. W trakcie powstania Krosnowski dosłużył się stopnia porucznika w 2 Pułku Mazurów. Za udział w zamachu na życie księcia Konstantego, Krosnowski został zaocznie skazany przez Najwyższy Sąd Kryminalny na karę śmierci przez powieszenie na szubienicy. Wyrok ten zamieniono na dożywotnią banicję. Krosnowski zmarł 15 sierpnia 1878 roku i został pochowany w Paryżu na cmentarzu Père-Lachaise.

(…) widząc proklamacyą na murach Warszawy w imieniu Mikołaja i podpisaną przez tak wielbione nazwiska jak Niemcewicza, Czartoryskiego i Paca (…) Przewidywać tryumf wroga natenczas i myślić o zaparciu się uczucia objawionego przez kraj cały, i o wykłamaniu się kiedyś z niego, nie mogło wtedy polskie i poczciwe serce. I w samej istocie, mąż który z tą otwartością stanął przed narodem, nie zaparł się charakteru swojego i w najnieszczęśliwszym położeniu jakie mogło spotkać cierpiącego za Ojczyznę Polaka, bo kiedy po mękach długiego moskiewskiego więzienia, skazanemu na śmierć podsuwano myśli, aby się udał do łaski carskiej, ten napisał te słowa << Nie dlategom broń podniósł, ażebym prosił cesarza o łaskę, ale dlatego, żeby jej mój naród nigdy nie potrzebował >>

Piotr Wysocki, ur. 10 września 1797 w Warce, pułkownik Wojska Polskiego, inicjator powstania listopadowego, działacz niepodległościowy, przywódca sprzysiężenia podchorążych, które doprowadziło do wybuchu powstania listopadowego, zesłaniec. Odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari 3 marca 1831, zmarł 6 stycznia 1875 w Warce.

Źródło: Pamiętnik Piotra Wysockiego o Powstaniu 29 listopada 1830 roku, wydanie paryskie, tom 1.

Zdjęcia:
Atak spiskowców na Belweder, oryginalna rycina z ówczesnej prasy – wikipedia.org
Wielki Książe Konstanty, Zarys biograficzny, E.P. Karnowicz  – polona.pl domena publiczna
Piotr Wysocki – polona.pl, domena publiczna

/JP/



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content