Oda do opla czyli wierszem o problemach Lewandowa
Opublikowany wczoraj artykuł „Uprzejmie donoszę” sposobem na zaprowadzenie porządku?, dotyczący problemów z parkowaniem na osiedlu Lewandów na Zielonej Białołęce wzbudził wiele emocji. Dostaliśmy od Czytelników wiele maili opisujących ten parkingowy chaos, jest też… wiersz!
Wiadomości jest wiele, wszystkie w podobnym tonie, jak ta poniżej:
„Na chodniku cały czas stoją na dziko auta. Ja płacę za miejsca parkingowe ,a mam trudności,aby z nich korzystać. A wystarczyłoby postawić kilka donic, słupków i Ci idioci tam by nie stawali. Po co płacę za dwa miejsca parkingowe,skoro inni parkują,gdzie popadnie? Po co jest znak zakazu,jak Straż Miejska na 30 wezwań przyjechała raz po 4 godzinach. Tu się po prostu odechciewa mieszkać.
Artykuł w gazecie faktycznie dotyka problemu, niemniej to nie jest tak, że ktoś nie chce porozumieć się z sąsiadami bez pośrednictwa Straży Miejskiej. Po prostu ludzi zostawiają te auta z premedytacją! A wystarczyłoby kilka słupków lub donic,o których wspominałem. Jest to do zrealizowania, zwłaszcza, że w jednej części osiedla jest takie rozwiązanie. Chodzi jedynie o egzekwowanie istniejących przepisów-nic więcej. Może dzięki temu nie będzie potrzeby uszkadzania auta,aby wyjechać lub wjechać na swoje miejsce parkingowe. Mi na przykład, zwykła ludzka przyzwoitość nie pozwalałaby utrudniać komuś wyjazdu. W mojej prośbie nie ma antysąsiedzkiej zawiści,tylko chęć do normalnej egzystencji na tej wsi malowniczo usytuowanej na bagnach.
Ten opel stał się natchnieniem dla jednego z mieszkańców, który wierszem opisał całą sytuację:
Oda do opla
Zapomniał sąsiad o swoim aucie,
stoi już miesiąc,chodnik blokuje.
A ono stoi,moknie na deszczu,
smutne, że nikt go nie potrzebuje.
To nic, że innym utrudnia życie,
za nic ma sąsiad innych udręki,
a opel stoi,za panem tęskni…
oto codzienność jest Białołęki.