Ostatni Waltz na „Titanicu” ?
„Złodzieje!”, „Hańba Gronkiewicz-Waltz!”, „Do dymisji!” – to tylko niektóre hasła skandowane przez publiczność goszczącą na nadzwyczajnej sesji rady Warszawy.
Posiedzenie było bardzo burzliwe i emocjonalne, co nie dziwi, gdyż kontrowersje wobec reprywatyzacji w stolicy narastają i co rusz ujawniane są nowe, bulwersujące wątki i powiązania…
Znamiennym zdaje się fakt, że kto uczestniczył w czwartkowej sesji Rady Warszawy musiał przejść koło zaproszenia na wystawę pt.„Titanic”, która znajduje się na tym samym piętrze Pałacu Kultury, na którym debatowały władze Miasta. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz od kilku lat postrzegana jest, jako „kotwica”, która ciągnie PO do dna, ale afera reprywatyzacyjna może być dla jej ekipy tym, czym dla „Titanica” było spotkanie z górą lodową…
Tłumy lokatorów i dziennikarzy zjawiły się 1 września na nadzwyczajnej sesji rady Warszawy. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad doszło do przepychanek ze strażnikami zabezpieczającymi sesję, gdyż część przybyłych na sesję nie została wpuszczona do sali posiedzeń. Problem ten dotyczył nie tylko mieszkańców, ale także dziennikarzy i urzędników Ratusza, którzy nie mieli przy sobie legitymacji i identyfikatorów.
Prezydent Gronkiewicz-Waltz została w sali obrad powitana gwizdami i buczeniem. Przez całą sesję znaczna część zgromadzonej publiczności skandowała hasła oskarżające warszawski Ratusz i nawołujące prezydent do dymisji. Hanna Gronkiewicz-Waltz odpierała ataki publiczności i opozycyjnego PiS argumentując, że to dzięki koalicji PO i PSL została przyjęta tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna, że za nieprawidłowościami w stołecznej reprywatyzacji stoją urzędnicy Ratusza, których już zwolniła oraz deklarowała pełną jawność w wyjaśnianiu okoliczności zwracanych nieruchomości i działek. Prezydent zaproponowała powołanie specjalnej komisji w celu „zbadania procesu reprywatyzacji i przekształceń własnościowych nieruchomości warszawskich od 1990 r.”.
– Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie! – wołali z miejsc dla publiczności przedstawiciele organizacji samorządowych i lokatorskich. W stronę radnych PO poleciał deszcz kolorowych plastikowych piłeczek. Na każdej piłce był napisany adres jednego zreprywatyzowanego budynku. „Taka komisja będzie tylko fasadowa” – argumentowali radni opozycji, a przewodniczący klubu PiS, Cezary Jurkiewicz, stwierdził, że radni nie mają takich środków, ani kompetencji, żeby rzetelnie przebadać setki procesów reprywatyzacyjnych. Ostatecznie radnym PO zabrakło dwóch głosów i nie udało się wprowadzić pod obrady punktu dotyczącego powołania komisji doraźnej. Burzliwa sesja zakończyła się po północy.
Adam Rosiński