Parkingowe błędne koło
Może się wydawać, że problemy z parkowaniem aut dotyczą wyłącznie zmotoryzowanych mieszkańców Warszawy. Tymczasem jest to sprawa, która dotyka również ludzi, którzy nie prowadzą i nie posiadają aut… O „postojowo-parkingowych” problemach Warszawy „Mieszkaniec” pisał od dawna i wielokrotnie. Często też nasze publikacje wywoływały działania, których efektem była poprawa sytuacji na jakimś obszarze. Choć, trzeba przyznać, że ze względu na skalę tego typu problemów, poprawa ta nie zawsze jest wystarczająca. Lepiej na Przyczółku Weźmy choćby Osiedle Przyczółek Grochowski, które kilkakrotnie (w kontekście fatalnej sytuacji parkingowej) pojawiało się w naszych publikacjach w latach 2006–2008. Sytuacja się trochę poprawiła, gdyż akceptację zyskał pomysł wykorzystania na miejsca postojowe terenu wzdłuż szkolnego ogrodzenia przy ul. Cyrklowej, a i dyrekcja tamtejszej podstawówki, na części działki należącej do szkoły, utworzyła parking. Jednak samochodów wciąż przybywa i cały czas znalezienie wolnego miejsca do zaparkowania na ul. Ostrzyckiej, czy Bracławskiej graniczy z cudem. A w związku z tym zmotoryzowani mieszkańcy pozostawiają swoje samochody tam, gdzie nie powinni – na łukach ulic, pod znakami drogowymi, przy przejściach dla pieszych. Świętosławska – krok do tragedii Kolejny przykład – ul. Świętosławska na Grochowie (też gościła na naszych łamach). Niby władze dzielnicy zobaczyły problem z nieodpowiednim parkowaniem na tej ulicy, niby wykonano pewne modernizacje (dobudowano odcinki chodnika), ale jest prawie tak, jak było – samochody parkują tam, gdzie powinni poruszać się piesi, a piesi zmuszeni są chodzić jezdnią ulicy… – Bardzo często widzę, jak rodzice ulicą prowadzą dzieci do pobliskiego przedszkola. – mówi naszemu reporterowi jedna z okolicznych mieszkanek. – Także matki z wózkami, które nie mogą się przecisnąć chodnikiem zastawionym autami. Choć nie jest to ruchliwa ulica, to tylko kwestia czasu, jak dojdzie tu do jakiejś tragedii… Źle na Kępie i Kamionku Nie są wolni od parkingowych bolączek mieszkańcy Saskiej Kępy, którzy co jakiś czas postulują, aby nawet zakazać parkowania na ich uliczkach kierowcom spoza osiedla. Co jakiś czas trafiają do „Mieszkańca” prośby o interwencję w sprawie nielegalnego parkowania na Kamionku – choćby na zielonych terenach Kamionkowskich Pól Elekcyjnych przy ul. Międzynarodowej. I tutaj, trzeba przyznać, sytuacja uległa lekkiej poprawie. Nic za to nie zmieniło się odnośnie znalezienia wolnego miejsca przy dzielnicowym Ratuszu Pragi-Południe. Nie zanosi się na to, aby doczekała się realizacji, postulowana przez lokalny samorząd od blisko 10 lat, przebudowa parkingu przy Urzędzie Dzielnicy w parking wielopoziomowy. – Ostatnio musiałem odebrać paczkę z kiosku na rogu Terespolskiej i Grochowskiej – mówi nam jeden z mieszkańców Pragi-Południe. – To zajęło mi trzy minuty, ale ponad dwadzieścia minut jeździłem wokół Ratusza, aby gdzieś zaparkować, a stanąć na ulicy niezgodnie z przepisami się bałem, bo przy Sądach widziałem radiowóz na sygnale… Zdaniem Ratusza i zdaniem kierowców – Z naszych obserwacji wynika, że liczba ogólnodostępnych miejsc parkingowych w mieście nie zmienia się i pozostaje mniej więcej na stałym poziomie – informuje „Mieszkańca” Tomasz Kunert, specjalista ze stołecznego Ratusza i przy okazji dementuje niedawne pogłoski, że Miasto rozważa podniesienie opłat w strefie płatnego parkowania. – W tej chwili nie prowadzimy analiz, jaka stawka powinna obowiązywać w strefach płatnego parkowania. Kierowcy jednak uważają, że miejsc postojowych i parkingowych w Warszawie ubywa. – To taka cicha wojna podjazdowa – mówi nam jeden ze zmotoryzowanych warszawiaków. – Niby nie likwiduje się miejsc parkingowych, a jedynie ustawia wzdłuż ulic słupki, które uniemożliwiają legalne zaparkowanie na chodniku… Służby działają… W stołecznej Komendzie Policji pytamy o interwencje związane z nieprawidłowym parkowaniem i ewentualne sankcje nakładane przez Policję. Zwracamy uwagę, że ten problem dotkliwie dotyka pieszych na osiedlach mieszkaniowych. – Problem jest nam znany – mówią funkcjonariusze KSP – ale w świetle obowiązujących przepisów możemy na osiedlowych uliczkach i na uliczkach wewnętrznych, interweniować tylko w przypadku, gdy obowiązuje na nich tzw. organizacja ruchu i jest ustawiony znak „Strefa ruchu”. Podobne uprawnienia w tym zakresie ma Straż Miejska i to głównie ta służba zajmuje się nieprawidłowym parkowaniem. O skali problemu jasno mówią statystyki prowadzone przez funkcjonariuszy. – W 2015 r. Straż Miejska przeprowadziła blisko pół miliona interwencji, w tym ok. 170 tysięcy dotyczyło nieprawidłowego parkowania – wyjaśnia rzecznik stołecznej straży, Monika Niżniak. Zgłoszenia dotyczące nieprawidłowego parkowania stanowią ponad połowę wszystkich zgłoszeń, z jakimi do funkcjonariuszy zwracają się mieszkańcy. I liczba tych zgłoszeń rośnie z roku na rok. Dzielnicami, w których kierowcy najczęściej parkują niezgodnie z przepisami są Śródmieście, Mokotów, Wola i Praga-Południe. Najczęściej ostatnio rozjeżdżane Właśnie Pragi-Południe dotyczą sygnały, które wpłynęły w ostatnim czasie do redakcji „Mieszkańca”. – Od czasu zainstalowania paczkomatu na ul. Grochowskiej 249 trawnik jest regularnie rozjeżdżany przez kierowców InPostu… – pisze do nas Pan Zbigniew i prosi o interwencję. Korespondencja jest dobrze udokumentowana zdjęciami. W bezczelny sposób dewastowane są trawniki także na wysokości ul. Grenadierów 10, w pobliżu naszej redakcji. – Kilku kierowców na środku trawnika zrobiło sobie prywatny parking! Zróbcie z tym coś, bo to skandal! – do redakcji zawitała ostatnio jedna ze wzburzonych mieszkanek osiedla. – Tym bardziej, że pod tym trawnikiem jest kilkanaście studzienek infrastruktury miejskiej i absolutnie nie można nad nimi jeździć! Przecież do Was przychodzą różni urzędnicy i funkcjonariusze, i co, nie widzą tego? No cóż, my jedynie możemy opisać i piętnować takie przypadki, ale to faktycznie od miejskich służb i urzędników zależy, czy na naszych podwórkach, uliczkach i trawnikach będzie porządek… (ar)