Podpalił samochód, bo sąsiedni sprzedawca za bardzo opuścił cenę…
Do tego zdarzenia doszło 16 grudnia ok. godziny 22.40 na parkingu obok centrum handlowego przy ul. Powsińskiej. Pracownicy ochrony pobliskiego centrum zaalarmowali służby o płonącym samochodzie. Mimo szybkiej reakcji strażaków auto doszczętnie spłonęło.
Jak mówi Marek Śliwiński z Luka&Maro, ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do podpalenia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wszystko zaczęło się kilka godzin wcześniej: pomiędzy dwoma mężczyznami handlującymi choinkami doszło do konfliktu, ponieważ jeden z nich opuścił cenę przy sprzedaży drzewka. To zdenerwowało sąsiedniego sprzedawcę. Później po wypiciu “kilku głębszych” ze swoim kompanem kupił kanister benzyny na pobliskiej stacji paliw, oblał nią samochód konkurenta i podpalił.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia nie mieli problemu ze znalezieniem sprawcy pożaru. Znaleźli go kilka stoisk dalej. 27-latek spał pijany, miał okopconą twarz, popalone brwi i końcówki włosów.
Funkcjonariusze zatrzymali delikwenta i przewieźli go do policyjnego aresztu. Mężczyzna miał ponad półtora promila alkoholu w organizmie, był w przeszłości wielokrotnie karany, skazywany i poszukiwany także listami gończymi, głównie za przestępstwa kradzieży. Sprawcy podpalenia mercedesa grozi kara do 5 lat więzienia.