Pomimo chorób walczy. Nie dla siebie, a dzieci bo ich też los nie oszczędza…

Pani Małgosia nie lubi prosić o pomoc, ale życie nie pozostawia jej wyboru. Kiedy przyszła do naszej redakcji obłożona dokumentacją lekarską z pytaniem co jeszcze może zrobić, by pomóc swoim dzieciom, nie było wątpliwości – napiszemy do Was, Drodzy Czytelnicy, bo zawsze kiedy prosimy, nie pozostajecie głusi na ludzką niedolę. Tym bardziej, że chodzi o sąsiadkę, mieszkankę Grochowa, która znalazła się w takim momencie życia, że bez wsparcia po prostu może nie dać rady…

Rezolutna, chociaż skromna to zadbana, pełna energii kobieta – na pierwszy rzut oka jedna jakich wiele codziennie mijamy na ulicy. Pod uśmiechem kryje się jednak historia jej życia, która już tak bajeczna nie jest.

Małgosia jest chora. Nowotwór, choroba afektywna dwubiegunowa – życie z takimi obciążeniami już samo w sobie lekkie nie jest, ale walczy i to wcale nie o nią chodzi w tej całej batalii o przetrwanie. Walczy nie dla siebie,a dla swoich dzieci, bo ich również los nie oszczędził.

– Prosząc o pomoc nie będę użalać się nad sobą, bo już dawno wyszłam z założenia, że nie dam się chorobom i przeżyje to życie najlepiej jak się da,a jego sensem są moi synowie – mówi Małgosia. 

Starszy obciążony genetycznie ChAD jest pod stałą opieką psychiatrów psychologów, ma za sobą wiele pobytów w oddziałach psychiatrycznych.      Wszyscy, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o dwubiegonówce doskonale wiedzą jaką wielką niewiadomą jest w tej chorobie każdy kolejny dzień.Od mani do depresji,a wniej o odebranie sobie życia jest naprawdę o krok…To bardzo ciężka choroba psychiczna  uznawaną przez psychiatrów jako jedna najcieższych. Dzięki lekom syn funkcjonuje w miarę normalnie,ale bardzo rzadko ma remisję czyli stan bez objawów chorobowych . Leki refundowane,jednak i tak sumie  kosztują niemało…

-Drugi z synów ma dwa latka. Urodził się z 10 pkt Apgar, więc byłam przeszczęśliwa, że dziecko jest zdrowe.Wkrótce jednak okazało się inaczej….Franek ma mózgowe porażenie dziecięce. Ma dwa latka, a jego rozwój zatrzymał się na poziomie roku. Do tego doszły inne problemy zdrowotne. Robimy co możemy, żeby mu pomóc, żeby w przyszłości jak najlepiej funkcjonował. To wszystko jednak wymaga  ogromnego nakładu pracy i pieniędzy…- opowiada mama. – A mówią ze pieniądze szczęścia nie dają… Masz zdrowie, wypłatę na koncie,wtedy z wielką łatwością wypowiada się te słowa. Są sytuacje, kiedy właśnie od pieniędzy zależy cale życie,bo bez nich niema szansy na przetrwanie ani na leczenie…Na sobie można oszczędzać i wierzcie, robię to na każdym kroku. Jednak zdrowie dzieci jest najważniejsze.

Małgorzata tłumaczy, że każda złotówka w jej sytuacji jest na wagę złota, ale nie tylko pieniądze są ważne. Wielkim wsparciem byłyby też Pampersy (oryginalne ze względu na chorobę skóry synka) w rozmiarze 7 oraz ubrania dla starszego syna: 173 cm wzrostu, 76 kg wagi, buty 45/46.

Wszyscy, którzy chcą wesprzeć rodzinę proszeni są o kontakt z Małgosią: tel: 795866259. Pieniądze można wpłacać przez pomagam.pl TUTAJ                      

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content