Prezent z drugiej ręki
W niedzielę, 4 grudnia, na Bazarze Różyckiego, odbyła się piąta w tym sezonie garażówka pod nazwą „Prezent z drugiej ręki”.
Wstęp na wydarzenie, zarówno dla sprzedających, jak i kupujących był darmowy. Aby wziąć w nim udział, wystarczyło wypełnić kartę rejestracyjną i przesłać ją na odpowiedni adres mailowy lub dostarczyć do siedziby Zarządu Praskich Terenów Publicznych (ZPTP).
Organizatorami akcji „Prezent z drugiej ręki” był Zarząd Praskich Terenów Publicznych, a także kawiarnia CZA CZA kawa&matcha, która była oddolnym inicjatorem wydarzenia.
O to jak narodził się pomysł organizowania garażówek na Bazarze Różyckiego, spytaliśmy Macieja Wójtowicza, dyrektora Zarządu Praskich Terenów Publicznych.
– Pomysł wziął się stąd, żeby reaktywować troszeczkę bazar. (…) w ostatnim okresie, szczególnie po modernizacji miejskiej części bazaru, nie było dużego zainteresowania dzierżawą pawilonów. Postanowiliśmy zmienić formę i urozmaicić o garażówki. Pojawiła się oddolna inicjatywa od kawiarni CZA CZA kawa&matcha, żeby podjąć taką współpracę i przeprowadzić taką inicjatywę. (…) udało się zorganizować cztery garażówki w okresie letnio-jesiennym. Ponieważ wyszły one bardzo fajnie, było bardzo duże zainteresowanie (…) pojawił się pomysł, by w grudniu, w okresie przedświątecznym, zorganizować garażówkę, ale pod nazwą „Prezent z drugiej ręki”. Takie było też oczekiwanie ze strony mieszkańców. Po tych czterech garażówkach mieliśmy dużo zgłoszeń. Było takie zamierzenie, żeby odbył się tutaj jarmark świąteczny, na wzór Barbakanu, i żeby trwał miesiąc, jednak czas nie pozwolił na taką organizację. Za tydzień odbędzie się weekendowy jarmark świąteczny (…) – powiedział „Mieszkańcowi” Maciej Wójtowicz.
Czy w przyszłym roku na Bazarze Różyckiego, będą się odbywać podobne imprezy?
– Tak, są takie plany, we współpracy z Miastem (mamy dostać dodatkowe środki na ten cel). Będzie takich imprez więcej. W przyszłym roku będziemy mieć więcej czasu na organizację większych imprez, takich jak jarmark świąteczny, który trwałby dłużej niż weekend, powiedzmy miesiąc, tak by ludzie mogli to miejsce odwiedzać w trakcie roku przy różnych okazjach, np. na Wielkanoc. Liczymy na to, że przy okazji garażówek, znajdą się dzierżawcy pawilonów, którzy na co dzień, nie tylko weekendowo, będą urozmaicać tu życie i będą dostępni dla mieszkańców – dodaje Wójtowicz.
Co o garażówkach na Bazarze Różyckiego mówi autor tej oddolnej inicjatywy?
– Już raz prowadziłem jedną knajpę, nazywała się „Praska”, po drugiej stronie bazaru na Brzeskiej i tam robiliśmy z powodzeniem dużo garażówek (…) Temat jest mi więc dobrze znany. (…) Otwierałem kawiarnię [CZA CZĘ – przyp. red.] i widziałem puste budki. Byłoby fajnie, jakby żyły. Pomysłem było to, żeby zrobić tędy [koło kawiarni – przyp. red.] „złoty szlak” na bazar, powoli się to udaje. Kolejne akcje planujemy na wiosnę. Teraz postawiliśmy nową stronę bazaru [Nowy Bazar Różyckiego na Facebooku – przyp. red.]. Chcemy, żeby to był jedyny bazar w Warszawie, który ma reprezentację w mediach społecznościowych, inne nie mają (…) Będziemy się starać, by przekształcić Bazar Różyckiego w zagłębie o chwilowo zastępczej nazwie „Vintage”. Chcemy, żeby to miejsce żyło od piątku do niedzieli, żeby do nocy coś można było tutaj kupić (…) – powiedział „Mieszkańcowi” Michał Wieczorek z CZA CZA kawa&matcha.
Co o wydarzeniu sądzą mieszkańcy? Zarówno wystawcy, jak też kupujący? Ci, którzy byli na Bazarze Różyckiego po raz kolejny, ale także tacy, którzy przyszli po raz pierwszy?
Wystawcy, którzy przyszli na garażówkę po raz pierwszy, są zadowoleni z inicjatywy i mają nadzieję, że będzie zainteresowanie ich rzeczami. Część wystawców była na garażówce po raz kolejny.
– Super, że można tutaj przyjść i coś sprzedać, że jest to inicjatywa dla mieszkańców. Można spotkać znajomych i porozmawiać – mówił „Mieszkańcowi” jeden z wystawców.
– Jestem fanką garażówek, do tej pory chodziłam na nie jako osoba kupująca, a dziś mogłam się tu wystawić – stwierdziła entuzjastka takich wydarzeń.
– Jeszcze nie wiem, czy jestem zadowolona, ponieważ jestem na garażówce pierwszy raz. Dopiero się zaczęła. Ale zapowiada się dobrze, cieszę się, że mogłam tu ze swoimi rzeczami przyjść i wystawić do sprzedaży – stwierdziła kobieta, która wystawiła do sprzedaży ubrania.
A kupujący? Są zadowoleni, cieszą się, że mogli przyjść, zobaczyć, jak taka akcja wygląda, kupić drobiazg, nie tylko jako świąteczny prezent, ale także coś dla siebie.
Faktycznie, w trakcie akcji „Prezent z drugiej ręki”, każdy mógł coś ciekawego znaleźć. Wybór był duży, począwszy od ubrań, poprzez książki, winyle, płyty CD, bibeloty, budki dla kotów po ręcznie robione ozdoby, choinki z drewna. Nie zabrakło aparatów fotograficznych (niektóre zostały przerobione na lampki) czy żelazek z duszą. Na fanów Legii Warszawa, na jednym ze stoisk, czekały ręcznie robione bombki. /om/
Źródło i foto: gazeta „Mieszkaniec”