Rozważnie
Jak ten czas pędzi przed świętami! Niby dni jest zawsze tyle samo, a co roku jakby nieco mniej.
Myślimy o bliskich, o potrzebujących, czasem też myślimy o sobie samych.
Prezenty? Nie odkładaj ich na ostatnią chwilę, nie wciskaj na listę zakupów między kapustę i karpia. Bo to nie ma nic wspólnego z prawdziwym prezentem, pomyślanym, przemyślanym, specjalnym dla tej właśnie czy innej osoby. Ofiarowanym z serca, nie z portmonetki.
Choć obdarowany nie wie, jak i kiedy go kupowano. Ale ty – wiesz. I wpływa to na twoje własne samopoczucie, mniej lub bardziej świąteczne.
Czasami myślimy o potrzebujących, żyjących w niedostatku lub w przerażającej „bezmiłości”. Internet kipi od apeli „pomóż”, „podaruj”, „wesprzyj”. Poruszają nasze serca, ale nie wszystkie warto do serca brać: kilka dni temu ukazał się apel, okraszony wzruszającą buzią dziecka. Ludzie są dobrzy, ruszyli hurmem, żeby się podzielić.
Szybko się okazało, że ubrania nie, sprzęty i wyposażenie też nie, bo mamy tego w bród. Żywność tzw. długoterminowa – w żadnym wypadku, bo mamy jej mnóstwo i miesiącami wala się po kątach. No, może trochę jakiejś świeżej wędliny, ale tylko tej lepszej…
Nie ma w tym nic złego, dlaczego ktoś nie miałby się raczyć darowanymi szynkami, salami czy polędwicami. Cieszyć powinno też zaspokojenie już potrzeb, które nasuwają się same, gdy słyszymy o takim apelu. Sęk w tym, że ów apel pojawił się w necie już kilka tygodni temu i wtedy ruszyła lawina pomocy, która ich nieomal zasypała. A jakaś dobra dusza upowszechniła go ponownie teraz, powodując kolejną lawinę, tym razem mocno kłopotliwą.
Pomagajmy, lecz z rozwagą. Nie jest aktem miłosierdzia i dobroci wciśnięcie 5 zł w rękę pana, zbierającego „na bilet”, „na benzynę”, czy ot tak – pod spożywczakiem. Taki pan zwykle nie posiada przy sobie ani dokumentów rzekomego samochodu, ani choćby prawa jazdy. Jasno widać, że nasz datek pójdzie, jak to mówią, „na przelew”.
Bądź dobry, nie bądź naiwny. Nie lecz sumienia niby-dobrocią, która coraz bardziej demoralizuje uwikłanego w swoje problemy człowieka. Wskaż, gdzie może uzyskać pomoc, kup mu bułkę. Wtedy szybko i skutecznie zrobisz coś dobrego.
Podobnie z prezentami dla bliskich – wybierane między wspomnianą kapustą i karpiem to nie to. Warto się nad nimi zastanawiać bez pośpiechu, nawet od września…
Mój ulubiony Mikołaj, który od lat towarzyszy mi na święta, ma pogodną i optymistyczną buzię. Życzę, by Wasze były również uśmiechnięte, z nadzieją na wzruszające, rodzinne dni Bożego Narodzenia!