Sole trzeźwiące

Tu i teraz jest najważniejsze.

Przeszłość została już za nami, nie zmienimy w niej nic. Było, minęło. Koniec. Jeśli dawała nam jakieś szanse, skorzystaliśmy z nich albo nie, dzisiaj nie mamy już na to żadnego wpływu.

Jutro? Tak, warto przewidywać, warto szykować sobie takie czy inne zabezpieczenie. Niektórzy uważają, że koniecznie trzeba mieć szczegółowe plany „na zaś”. Nie do końca się z tym zgadzam. Nie da się przecież – nawet najmądrzejszym – przewidzieć przyszłości! Nagły wypadek, choroba, zdrada, wygrana na loterii potrafią wywrócić wszystko do góry nogami. Bez naszej woli, niezaplanowanie i z zaskoczenia.

Przetrwasz, jeśli masz przygotowane dobre zaplecze, a nie – jeśli miałeś przedtem najlepszy plan. Jakie zaplecze? Oszczędności, które pozwolą na skuteczne leczenie. Serdecznie życzliwe ci osoby, jeśli doświadczysz zdrady czy odejścia kogoś bardzo ważnego. Nawyk oceniania ludzi nie po tym, ile mają kasy i jak fajnie nią szastać, jeśli wygrasz milion. Świat pełen jest niedawnych szczęściarzy, którzy roztrwonili wszystko i zanim się obejrzeli wylądowali z pustymi kieszeniami, a nierzadko w długach. Jeśli nie zachłyśniesz się wygraną, wygrałeś podwójnie, bo rozsądnie zagospodarujesz ten nagły przypływ gotówki nie odmawiając sobie, oczywiście, przyjemności, lecz zachowując rozsądek.

Takiej wygranej życzę każdemu z nas, ale póki co, w większości utrzymujemy się z codziennej pracy. Kiedyś było o nią łatwiej, prostsze były też różne formy zatrudnienia.

Dziś wiele osób, zwłaszcza młodych, daje się łatwo skusić na przyjęcie – zamiast etatu – umowy, która nie gwarantuje ani prawa do płatnego urlopu, ani do „trzynastki”, wczasów pod gruszą, ani do emerytury, nierzadko nie zapewniając nawet ubezpieczenia.

To świetnie, dopóki wszystko się układa. Ale co, kiedy złamiesz nogę? Kto zapłaci za leczenie, za czas zwolnienia? Ty, niestety. Jasne, przy takiej umowie „na rękę” dostajesz o wiele więcej niż na etacie. Ale czy warto?

Pracodawcy kuszą „korzyściami”, wygodnymi zwłaszcza dla nich (np. błyskawicznie i bez dodatkowych kosztów można się pozbyć takiego pracownika), lecz gdybyśmy się na to nie godzili, rynek pracy miałby inne oblicze. Ale mimo wszystko, szanujmy się. Bo mieć więcej i więcej dziś, bez analizy skutków takich decyzji, to ryzykowne.

Gdy nieodwołalnie (kiedyś) przyjdzie TEN moment, czy będą wspominać, jaki miałeś drogi zegarek, luksusowy samochód czy może, jakim byłeś człowiekiem? Będą pamiętać czas wspólnie spędzony i to, co robiłeś dla innych.

Nie dla siebie. Bo finalnie, akurat to nikogo nie obchodzi. żu



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content