Spór pomiędzy władzami MZA a kierowcami autobusów
Tematem dzisiejszego starcia jest spór pomiędzy władzami Miejskich Zakładów Autobusowych a kierowcami autobusów, którzy zapowiadają strajk, jeśli MZA nie spełni ich oczekiwań. Przyczynami konfliktu są m.in. warunki pracy i wysokość wynagrodzenia…
W jednym narożniku Ringu Mieszkańca stanął Leszek Grzechnik, szef zakładowej „Solidarności”, zaś w drugim Adam Stawicki, rzecznik spółki Miejskie Zakłady Autobusowe.
Przypomnijmy: Pod koniec stycznia wszystkie działające w MZA związki zawodowe (a jest ich osiem) przeprowadziły referendum w sprawie rozpoczęcia akcji protestacyjnej. 80 procent kierowców opowiedziało się za protestem. Następnie związki oficjalnie weszły w spór zbiorowy z Miejskimi Zakładami Autobusowymi. W Warszawie możliwy jest strajk, który sparaliżuje stolicę.
Nadmiar kar i obowiązków
Leszek Grzechnik, przewodniczący MKZ NSZZ „Solidarność” Miejskich Zakładów Autobusowych i Tramwajów Warszawskich
Spółka MZA zatrudnia ok. 3,6 tysięcy kierowców na 3,5 tysiącach etatach. Ci ludzie pracują na jednej z sześciu stawek, które są w Spółce. Mimo że wykonują tę samą pracę, to ich wynagrodzenie waha się między 3700 a 4500 zł. Oczywiście brutto. W niższej grupie wynagrodzeniowej znajduje się ok. 1500 kierowców, a w tej najwyższej jedynie 100. To świadczy o trendzie, jaki od kilku lat firma przyjęła – żeby obniżać wynagrodzenia.
Przyjmowany do pracy kierowca otrzymuje najniższą stawkę, a teoretycznie, co roku może uzyskać podwyżkę o 100 zł. Na kierowcę przenoszone są wszelkie kary, wynikające choćby z zarysowania autobusu, niedokładnego wypełniania karty drogowej czy rozbieżności w nadawanych komputerowo numerach RTP kasowników. Takie ukaranie może na przykład skutkować nieprzyznaniem nagrody rocznej, ale także pominięciem w podwyżce zarobków.
Żeby uzyskać nagrodę, to nie wolno chorować, wziąć urlopu na żądanie, mieć upomnienia lub nagany. Weźmy taki drobiazg – mamy wyświetlacze elektroniczne z numerem linii i trasą, ale wyświetlacze są zawodne. W ciągu dnia, że nie działają, dowiadujemy się dopiero od pasażerów. Brak informacji o linii jest powodem do ukarania.
Nie walczymy tylko o podwyżki. Żądamy ośmiogodzinnego dnia pracy dla kierowców czy poprawy warunków sanitarnych. Na stacjach końcowych nie ma łazienek. Nie ma jak choćby umyć rąk, żeby zjeść śniadanie. Wśród nas jest ponad sto kobiet. Wszyscy musimy korzystać najczęściej z „toj-tojki”, która jest publiczna i nie będę opisywał, jakie w niej panują warunki. To też jest problem, którego nie można rozwiązać…
Spór wstrzymuje podwyżki
Adam Stawicki, rzecznik prasowy Miejskich Zakładów Autobusowych
Zarząd MZA prowadzi negocjacje z przedstawicielami związków zawodowych i liczymy, że dzięki obopólnemu kompromisowi uda się znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące naszych pracowników przy jednoczesnym zachowaniu stabilności finansowej Spółki. Przedstawiliśmy propozycje podwyżek wynagrodzeń, na poziomie od 100 do 200 złotych brutto, zgodnie z przyjętą zasadą stopniowego corocznego wzrostu płac. Ta kompromisowa propozycja nie została przyjęta przez związki, dlatego Zarząd Spółki podjął się wynegocjowania dodatkowych środków finansowych i zadań przewozowych u organizatora przewozów, czyli Zarządu Transportu Miejskiego.
Liczymy, że to rozwiązanie będzie satysfakcjonujące dla naszych pracowników. Może tylko martwić polityka związków zawodowych, które postanowiły wejść w spór zbiorowy, co zgodnie z przepisami musi wstrzymać podwyżkę planowaną przez nas od 1 stycznia 2018 r. Kierowcy dostaną przez to pieniądze później niż byśmy chcieli.
Praca kierowcy oferowana przez MZA jest atrakcyjniejsza niż u innych przewoźników komunikacji miejskiej – świadczą o tym bardzo częste przykłady trafiających do nas pracowników konkurencyjnych firm. Poza wyższymi zarobkami i dodatkami za pracę na przykład w święta czy w nocy, oferujemy szereg świadczeń socjalnych. Rocznie zatrudniamy około 200-300 osób, ale osób zgłaszających się jest więcej.
Praca kierowcy wiąże się także z katalogiem kar wyznaczonych przez ZTM, np. za przyspieszone odjazdy, palenie papierosów w kabinie czy brak włączonej klimatyzacji. Karane są tylko przewinienia, które pogarszają jakość naszych usług wobec mieszkańców Warszawy i narażają Spółkę na straty finansowe.