Statki z koksem
– Cześć panie Eustachy! Masz pan chwilkę?
Kazimierz Główka, emeryt i stały klient bazaru na pl. Szembeka, jak zwykle kończył swój „rejs” na zydelku, koło straganu bieliźnianego Eustachego Mordziaka.
– No jak tam? Cieszy się pan, panie Eustachy?
– Niby z jakiej okazji?
– Nowe dopłaty wymyślili – po trzy tysiące na węgiel.
– Po pierwsze moje mieszkanie, choć w starym budownictwie, od kilku już lat centralne ogrzewanie ma. Po drugie, czytałem, że to jednorazowe dobrodziejstwo, co przy tych cenach oznacza, że kupi się za to tonę. Może do Wigilii wystarczy?… A po trzecie ten węgiel ma dopiero być. Podobno statkami płynie.
– Ale i tak pan jesteś szczęściarz!
– Dlaczego?
– Wyczytałem, że w Warszawie jest 80 tys. mieszkań bez toalet, ciepłej wody i centralnego. Przez 10 lat ucywilizowano nieco ponad 5 tys. Tysiąc podobno mają dołożyć jeszcze w tym roku. A panu się już udało!… Może dlatego, że najwięcej tych remontów było właśnie u nas, na Pradze?
– Nie ma nic gorszego, powiem panu, jak remonty w starym budownictwie. Na szczęście mamy to z Krysią za sobą, mieszkanie wykupiliśmy, wszystkie media w nim są, co nam więcej trzeba?
– Znakiem tego jednak pan dopłaty nie dostanie. Ona ma być dla tych, którzy ogrzewają się węglem.
– Po trzy tysiące?… Nie w kij dmuchał.
– Ale sam pan przed chwilą powiedział, że węgla jeszcze nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. To pieniędzmi mają ludzie w piecach napalić?
– Oj tam, oj tam… Niech się pan nie czepia. Dobra intencja też jest ważna. Uważam, że to sprawiedliwe jest. Masz piec na węgiel – masz trójaka! Jak węgiel przyjdzie, będzie jak znalazł. Trzeba tylko doczekać. I to powiem panu największy kłopot będzie dla niektórych. Ich byle kasa zawsze w ręce parzy. A ten ich „ogień” najlepiej żołądkowa gorzka gasi…
– Ale czy równo znaczy sprawiedliwie? Czy tak powinno być, że pomoc dostanie i ten, co na zasiłku i ten, co mercem jeździ?
– A zna pan gościa, co ma mercedesa i piec na węgiel? Przecież jak tylko ktoś miał parę groszy wolne, to pieców węglowych pozbywał się w pierwszym rzędzie. Zresztą i oni stratni nie będą, bo i im kasę dadzą. Tyle, że jeszcze nie wiadomo kiedy.
– Znaczy jak z tymi dopłatami z Unii, co to premier już tyle razy obiecywał. Ciągle mają być.
– Obietnice pana premiera są wiecznie żywe, nie wiedział pan o tym? A propos, jak to mówią. Słyszałem panie Kaziu nie dalej jak wczoraj, jak dwóch kolesi o tym węglu rozmawiało tak jak my dzisiaj. I jeden mówi do drugiego:
– Podobno statki z koksem już płyną do Polski.
– Z węglem Rysiu, z węglem…
Szaser