Strefa płatnego parkowania wbrew mieszkańcom Saskiej Kępy?

Zakończyły się konsultacje społeczne dotyczące wprowadzenia Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego na terenie Pragi Północ, północnego Mokotowa i Saskiej Kępy. W tej ostatniej części Warszawy mieszkańcy najbardziej sprzeciwiają się powstaniu SPPN.

Dużo emocji towarzyszyło spotkaniom organizowanym przez Zarząd Dróg Miejskich w sprawie zmian w organizacji ruchu w związku z proponowanym wprowadzeniem w kolejnych częściach miasta Stref Płatnego Parkowania Niestrzeżonego. Choć ZDM zaznacza, że chce „przede wszystkim chronić potrzeby parkingowe lokalnej społeczności”, to pomysł na wprowadzenie płatności za pozostawienie samochodu w okolicach swojego miejsca zamieszkania budzi duże kontrowersje.   

Mieszkańcy postanowili działać w tej sprawie.

– To, co udało się osiągnąć do tej pory, to przede wszystkim dotrzeć z informacją o planach wprowadzenia SPPN do wielu takich osób, które albo nie otrzymały żadnych ulotek ZDM-u, albo nie były świadome, jakie realne konsekwencje miałoby SPPN – a tego z oficjalnych materiałów niestety dowiedzieć się nie sposób. Pomogły w tym posty na FB, ale przede wszystkim alternatywna komunikacja – ulotki i plakaty dystrybuowane przez chętnych i całkowicie oddolnie. Oczywiście decyzje będą należały do radnych m.st. Warszawy i to ich trzeba będzie przekonać, aby nie wprowadzali na Saskiej Kępie tak bardzo złego rozwiązania, jakim dla wszelkich dzielnic typowo mieszkalnych jest SPPN, idąca “w pakiecie” nie tylko z opłatami, ale likwidacją olbrzymiej liczby miejsc postojowych i wieloma innymi zmianami szkodliwymi dla mieszkańców i dla właściwego rozwoju miasta – mówi jeden z twórców grupy na Facebooku “NIE dla Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego na Saskiej Kępie”.

Wskazuje on także, co mogło i może się wydarzyć, aby protesty przeciwko strefie nie miały miejsca.

– Po pierwsze, sprawy związane z parkowaniem chciał od dawna rozwiązać samorząd osiedla wraz z dzielnicą i na takim poziomie, tj. z udziałem reprezentacji mieszkańców, wystarczyłoby to załatwić, a po drugie, jeśli dziś Saska Kępa i Kamionek, to za chwilę Grochów czy Gocław, a potem co, spychanie niezałatwionego problemu i “opodatkowanie parkingowe” całej Warszawy – bez realnych rozwiązań, tzn. choćby budowy parkingów przesiadkowych czy metra dla dojeżdżających z przedmieść, jak to jest na całym świecie.

To nie jest jednak głos odosobniony. Wielu mieszkańców nie kryje rozczarowania z pomysłu.

– Jest to kolejny skok na kasę. ZDM wciska ciemnotę ludziom, że płatne miejsca ułatwiają ludziom znalezienie parkowania, co jest kompletną fikcją. Po pierwsze tych samochodów nie ubędzie od tego, że postawione zostaną parkomaty, a po drugie wytyczenie miejsc sprawi, że będzie ich o 40% mniej – argumentuje Maciej Sarwa, mieszkaniec Saskiej Kępy. – Przezabawna również jest kwestia z abonamentem na parkowanie, bo mieszkańcy otrzymują do dyspozycji jakiś śmieszny wycinek, gdzie możesz zaparkować w ramach abonamentu – dodaje.

O dużym zainteresowaniu problemem dla mieszkańców może świadczyć także fakt, iż na 830 zgłoszonych maili z pytaniami i opiniami dotyczącymi zmian ponad połowa dotyczyła Saskiej Kępy (479). W mediach społecznościowych pojawiła się ankieta, w której wzięło udział ponad 1 000 mieszkańców. Tu też większość stanowią przeciwnicy strefy płatnego parkowania.

Zarząd Dróg Miejskich przygotował analizy i projekty pozwalające podjąć kolejne kroki. O tym, czy na Saskiej Kępie zostanie wprowadzona SPPN, zdecydują stołeczni radni.

– Mam nadzieję, że uda nam się przekonać większość Rady Warszawy, że w tym miejscu jest to delikatnie mówiąc pomysł nietrafiony – powiedział nam anonimowo jeden z zaangażowanych w tą sprawę mieszkańców Saskiej Kępy.

/MK/

Źródło: ZDM, własne; Fot. ZDM



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content