Światowy Dzień Życzliwości
– Witam panie Eustachy…
Kazimierz Główka miał to już niejako we krwi – gdy był na bazarze na pl. Szembeka nie mógł nie odwiedzić swojego kolegi serdecznego, Eustachego Mordziaka, kupca tutejszego, bieliźnianego.
– Starałem się, panie Eustachy, żeby to moje dzisiejsze „dzień dobry” wybrzmiało jak najbardziej uroczyście…
– A dlaczego aż tak?
– Bo właśnie cały glob ziemski pogrążony jest w obchodach Światowego Dnia Życzliwości i Pozdrowień.
– Pierwsze słyszę. O tym, że nasza lewica, ta Nowa, znaczy się, zażądała, żeby Wigilia była dniem wolnym od pracy, owszem, słyszałem, ale o życzliwości nie.
– A jednak! Światowy Dzień Życzliwości ma już półwieczną historię! Z wyskokiem Nowej Lewicy też się wiążę, tylko może niezbyt elegancko…
– A to, dlaczego?
– No bo ktoś może odnieść wrażenie, że lewica chce Wigilii wolnej od pracy, żeby na życzliwość wyborców zasłużyć.
– Przyzna pan jednak, że taki Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień, to miła rzecz jest.
– Wszystko, co łagodzi obyczaje jest mile widziane. Niech pan sobie wyobrazi, jaki to byłby piękny kraj, gdyby politycy nie brali się za łby.
– Fakt – jednak na próżno oczekiwać jakichkolwiek gestów życzliwości ze strony dajmy na to Kaczyńskiego wobec Tuska czy prezydenta Dudy wobec ministra Bodnara. Są rzeczy możliwe do wyobrażenia i niemożliwe.
– Bo życzliwość wymaga wzajemnego zrozumienia. W ogóle, jak tak dobrze pomyśleć to życzliwość, bądź jej brak może mieć istotny wpływ nawet na procesy społeczne.
– Jakie?
– Demograficzne na przykład. Gdyby dziewczyny nie okazywałby życzliwości chłopakom, to dzieci by z tego nie było.
– Moim zdaniem od polityki też to zależy. To nie przypadek, że w Wielkiej Brytanii Polki rodzą więcej dzieci niż w Polsce. Mówią, że tamto państwo jest o wiele bardziej życzliwe obywatelom niż nasze.
– Taki dowcip mi się przypomniał. Od czapy, jak to mówią, ale jest o życzliwości. Ojcowskiej: Trwają ostatnie przygotowania do wesela. Ojciec pana młodego wypatruje chwili i gdy są sam na sam składa mu życzenia. Na koniec dodaje:
– Pamiętaj synu – mówię to z życzliwości: to jest najszczęśliwszy dzień w twoim życiu.
– Ale tato, ślub jest jutro…
– No właśnie…
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec