Terapia zamiast tabletki
Co robimy w chwili, kiedy ból utrudnia nam życie? Najczęściej sięgamy po tabletkę. Nie zastanawiamy się nad tym, że każda z nich to jakieś działania uboczne, w mniejszym czy większym stopniu wpływające niekorzystnie m.in. na żołądek, nerki albo wątrobę.
Leki przeciwbólowe przynoszą ulgę, jednak nie rozprawiają się z problemem, a jedynie go „maskują”. Większość bolesnych dolegliwości można zlikwidować dzięki terapii. Zanim zatem sięgniemy po kolejne tabletki przeciwbólowe, warto wybrać się do fizjoterapeuty, osteopaty. On zacznie od poznania przyczyny dolegliwości, dopiero później rozpocznie leczenie.
– Ból na przykład barku może wynikać ze stanu zapalnego, z zaburzenia prawidłowego funkcjonowania powięzi. Powód tego bólu fizjoterapeuta może znaleźć także na przykład w kręgosłupie lub – choć laikowi trudno w to uwierzyć – w chorym czy uszkodzonym żołądku lub innych narządach wewnętrznych! Lek przeciwbólowy niczego nie analizuje, nie szuka, po prostu skuteczniej lub nie usuwa ból i na tym koniec – mówi Andrzej Jędrzejewski z Centrum Boramed. – Wiele osób woli wziąć tabletkę, by nie tracić czasu, odsuwając myśl, że ból to jasny sygnał: dzieje się z tobą coś niedobrego! Ignorowanie tego może prowadzić do naprawdę poważnych konsekwencji. Zachęcam do zmiany podejścia do własnego organizmu. Terapie manualne, to nie jest jakiś relikt przeszłości, przeciwnie! Rozwijają się, unowocześniają.
Najlepszym przykładem jest terapia FDM. Co to takiego? Fascial Distortion Model, czyli model odkształceń powięziowych. To terapia stworzona przez amerykańskiego lekarza Stephena Philipa, który poszukiwał sposobów na szybkie i efektowne leczenie bólu u żołnierzy.
W swoich badaniach lekarz skupił się na zakłóceniach powięziowych i tak zwanych punktach spustowych. Mówiąc bardzo prosto – połączył ortopedię z osteopatią. Szybko FDM zyskało uznanie nie tylko w armii, ale też u sportowców, bo leczenie kontuzji tą metodą jest dużo szybsze. Te, które np. wymagają przynajmniej dziesięciodniowej terapii, już po dwóch zabiegach metodą FDM pozwalają wrócić do pełnej aktywności.
Oczywiście zanim osteopata zdecyduje się na rodzaj terapii, najpierw przeprowadza dokładny wywiad.
– Podczas wywiadu terapeuta stosujący metodę FDM obserwuje pacjenta, zwracając uwagę na to, w jaki sposób opisuje on ból, skupiając się nie tylko na słowach, lecz i na mowie ciała, która, jak się okazuje, potrafi „dopowiedzieć” bardzo wiele o dolegliwości – mówi fizjoterapeuta i dodaje, że FDM sprawdza się nie tylko w bólach w obrębie układu ruchu, ale również przy dolegliwościach układu trzewnego. Mało tego – wiele niepoddających się terapiom chorób, w tym nawet różnego pochodzenia bóle chroniczne, ustępuje przy zastosowaniu metody FDM, dotyczy to również problemów po starych urazach.
Metoda jest skuteczna, ale jej stosowanie bywa bolesne, bo mówiąc obrazowo: trzeba odkleić powięź i skleić powięź.
– Gdy pacjent podczas terapii nie może wytrzymać, robimy przerwę, lecz warto kilka chwil pocierpieć, by usunąć niemal natychmiast ból – podkreśla Andrzej Jędrzejewski. – Miałem pacjenta, który pięć lat po urazie zaczął cierpieć na dokuczliwy ból. Lekarze szukali przyczyn w kręgosłupie, w narządach wewnętrznych i leczono go w tym kierunku. Zdecydował się na terapię FDM, którą w tym przypadku połączyłem z suchym igłowaniem. Pomogło bardzo szybko i, ku zaskoczeniu pacjenta, problem minął. Mnie to nie zaskoczyło, bo takiego efektu oczekiwałem.