Tramwaj zwany pożądaniem
To spotkanie zaskoczyło chyba wszystkich. Po pierwsze, na tle innych, nerwowych zebrań dzielnicowych, wyróżniło się życzliwą atmosferą, ciekawą formułą i ważnymi gośćmi. Po drugie, i chyba dla mieszkańców najważniejsze – wszystko wskazuje na to, że linia tramwajowa wzdłuż Modlińskiej jest coraz bardziej realna.
Dobrych wiadomości jest naprawdę sporo. Po wielu latach w końcu Miasto ma konkretne informacje i pomysły na to, jak usprawnić ruch i tym samym ułatwić życie mieszkańcom Białołęki, którzy codziennie w gigantycznych korkach przedzierają się do pracy w innych częściach Warszawy.
– Sześciokilometrowy odcinek linii tramwajowej z Bródna na Grodzisk według zapowiedzi powstanie do 2022 r. Dla tramwaju wzdłuż Modlińskiej w przyszłym roku rozpoczną się prace koncepcyjne, które pozwolą określić, który wariant budowy trasy będzie optymalny. Ogromnie cieszy, że prace te zostaną rozpoczęte, przybliży to możliwość realizacji inwestycji. W 2019 r. przekonamy się, czy inwestycja otrzyma finansowanie i czy powstanie do 2022 (odc. Żerań – Konwaliowa/Płochocińska) i do 2024 (całość trasy). Na taki scenariusz liczymy – mówi Danuta Zaleska, w imieniu Stowarzyszenia Razem dla Białołęki, które wspólnie z mieszkańcami napisało petycję do władz Miasta w sprawie linii tramwajowej wzdłuż Modlińskiej.
Spotkanie, które odbyło się 15 marca br., pokazało, że jednak można konkretnie i przyjaźnie rozmawiać o problemach dzielnicy. Niestety, wciąż rzadko się zdarza, aby strona społeczna mogła tak szeroko i subiektywnie opisać swoje potrzeby czy obawy.
– Poświęcono nam naprawdę dużo czasu i uwagi, część warsztatowa poświęcona była właśnie temu, aby poznać nasze zdanie. W prezentacji, którą dzięki uprzejmości organizatorów mogłam wygłosić, opisałam wiele wątków, które nie są oczywiste z punktu widzenia władz Miasta, ale mieszkańcy widzą je jak na dłoni – mówi Agnieszka Nowak, która od długiego czasu jest zaangażowana społecznie w powstanie linii tramwajowej wzdłuż Modlińskiej.
Jej argumenty okazały się bardzo trafione. Podkreśliła rzeczy pozornie oczywiste. Na przykład na osiedlu Piekiełko powstaną już w tym roku nowe szkoły i przedszkola.
Wiadomość bardzo dobra dla dynamicznie rozwijającego się rejonu, jednak teraz wszyscy zaczęli zdawać sobie sprawę, że ich otoczenie nie jest przygotowane na przyjęcie dodatkowych dwóch i pół tysiąca samochodów każdego ranka, kręcących się w kółko w poszukiwaniu parkingu. Taki prawdziwy najazd będzie miał liczne skutki uboczne: pogorszenie bezpieczeństwa, jakości powietrza, komfortu i czasu dojazdu uczniów. To niepotrzebny codzienny stres dla dzieci, rodziców, mieszkańców i dotychczasowych użytkowników dróg.
– Słowem, tramwaj nie przewozi tylko jednostek z punktu A do B. Organizuje i ułatwia życie, rozwiązuje liczne problemy społeczne wynikające z powiększającej się populacji i pogarszającej się mobilności. To dlatego jest tak pilną inwestycją w miejscu, gdzie jak okiem sięgnąć – same bloki i place budowy – tłumaczy p. Agnieszka i dodaje, że wielkim pozytywnym zaskoczeniem było dobre przygotowanie do spotkania przedstawicieli Tramwajów Warszawskich.
Mieszkańcy zgodnie podkreślają, że zdają sobie sprawę z tego, że linie tramwajowe nie pojawiają się na pstryknięcie palcami oraz że są drogie. I właśnie dlatego zajmują się tym tematem już teraz. KS