Trudny manewr – parkowanie
Mieszkańcy Zielonej Białołęki od długiego czasu walczą o prawidłowe parkowanie samochodów. Fakt, miejsc postojowych jest jak na lekarstwo, ale czy to upoważnia do stawiania auta gdzie popadnie?
Napisała do nas pani Joanna, która wskazuje w swojej najbliższej okolicy dwa miejsca, w których przepisy są nagminnie łamane. Prawo to jedna strona medalu, druga – brak możliwości przejścia po chodniku, bo do tego bardzo często sprowadza się parkowania przy ul. Daniszewskiej. W innym miejscu – przy skrzyżowaniu ul. Juranda ze Spychowa z Ostródzką samochody są zostawiane na pasie zieleni.
– Nie mogę na to patrzeć. Walczymy o każdy skrawek zieleni w tym mieście i sami ją niszczymy. Przy sklepie jest parking, tylko wielu osobom nie chce się na niego wjeżdżać. Zostawiają samochody na pasie zieleni, oczywiście „tylko na chwilę”. Nie dość, że niszczą zieleń, to jeszcze skutecznie zasłaniają wszystko po prawej stronie kierowcom próbującym wyjechać z Juranda. Tam jest i tak duży ruch, a dodatkowo wyjazd z Biedronki – opisuje mieszkanka.
Kolejne miejsce w tej okolicy, które nagminnie wykorzystują kierowcy jako miejsca postojowe to ul. Daniszewska (na odcinku od Białołęckiej do Szlacheckiej). Tam pas zieleni jest wąski, więc auta się nie mieszczą, za to są one stawiane na chodnikach.
Bywa, że auto zajmuje cały chodnik – wtedy nie ma najmniejszych szans, aby przeszła po nim matka z wózkiem, musi wyjść na ulicę, by ominąć stojący samochód. Niektórzy zostawiają wąskie przejście, ale wtedy część auta stoi na jezdni. To z kolei powoduje niebezpieczne sytuacje dla innych kierowców, którzy czasem przy samym skrzyżowaniu muszą omijać stojący pojazd, a co za tym idzie sami łamią przepisy, bo przekraczają podwójną ciągłą.
Na Daniszewskiej jednak jest nadzieja na zmiany. Straż miejska, po licznych zgłoszeniach od mieszkańców, postanowiła rozprawić się z łamiącymi przepisy. Przez kilka dni kierowcy byli pouczani. Taryfy ulgowej jednak już nie ma – zaczęły sypać się mandaty. Różnicę już widać po danych ze straży miejskiej. Od 1 lipca do 18 września (danymi z tego okresu dysponujemy) wystawiony został 1 mandat, 1 pouczenie i wszczęta 1 procedura w ramach wezwania foto. W ciągu kolejnych 16 dni natomiast (do 4 października) są już 4 mandaty, 4 osoby zostały pouczone. Mało tego, aż 24 osoby będą wzywane, bo ich auta mają zrobione zdjęcia, a na jeden samochód założono blokadę.