Warszawskie rejony separatystyczne
Warszawa jest miastem podzielonym na 18 dzielnic. Zgodnie z sondażem przeprowadzonym przez „Okno na Warszawę” mieszkańcy nie identyfikują się z obszarami administracyjnymi, do których ich przydzielono. Opinie są tak rozmaite, że naniesiono je na mapę, którą nazwano Warszawskie Rejony Separatystyczne.
Warszawiacy żyjący po prawej stronie Wisły nie utożsamiają się z obszarami dzielnic. Nie chcą mieszkać np. na Pradze-Południe, chcą za to żyć na Saskiej Kępie, Kamionku czy Grochowie.
Co powiedzieli mieszkańcy prawego brzegu?
Tarchomin, a nie żadna Białołęka.
Bródno to nie Targówek.
Michałów chciałby wrócić na mapę Warszawy, bo nie jest ani Szmulowizną, ani tym bardziej Pragą Północ.
Kamionek wolałby być niezależny od Pragi Południe.
Grochów to nie Praga Południe, w ogóle nie Praga.
Saska Kępa też niespecjalnie poczuwa się do bycia Pragą.
Marysin, Anin i Falenica nie cieszą się z powodu włączenia do Wawra, a Wawer nie przyzwyczaił się do bycia częścią Warszawy – czytamy na mapie Warszawskich Rejonów Separatystycznych, czyli obszarów, których mieszkańcy nie poczuwają się w pełni do przynależności dzielnicowej – administracyjnej.
Podobnie myślą mieszkańcy lewobrzeżnej części stolicy.
Ci, którzy mieszkają obecnie w pewnym rejonie Bielan, który kiedyś był częścią Żoliborza, mówią, że są z Marymontu. Charakterny Czerniaków nie chce być Mokotowem, Stegny to Stegny, a nie Mokotów i do tego Dolny. Powiśle nie chce być Śródmieściem. W Ursusie nadal się mówi „jadę do Warszawy”.
W komentarzach na FB na profilu Okno na Warszawę nie brakuje uśmiechu. W gorącej dyskusji czytamy, że Zacisze nie poczuwa się do Targówka, ani tym bardziej do Bródna. Nie brakuje także głosów zdziwienia, że na mapie nie ma nic o Rembertowie, który „też jest teoretycznie dzielnicą Warszawy, ale nie jest to zbytnio odczuwalne”. Część mieszkańców nie ma jednak problemu z tym, że urodziła się i mieszka na Saskiej Kępie, która jest częścią Pragi Południe.
W dyskusji pojawiły się także głosy mówiące o tym, że ludzie mylą trzy kwestie: podział administracyjny, historyczny i skróty myślowe w nazewnictwie. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy muszą się sztywno trzymać administracyjnego nazewnictwa. Utożsamianie się z podziałem historycznym wynika ze znajomości historii miejsca, w którym się mieszka i poczucia przynależności do lokalnej społeczności.
/JP/
Źródło i mapa: Okno na Warszawę
gazeta Mieszkaniec, warszawskie informacje