Wielkanoc – najważniejsze święto

Święta Wielkanocne są najstarszymi i najważniejszymi świętami obchodzonymi przez wszystkich chrześcijan na pamiątkę Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Początkowo wypadały w dniu żydowskiej Paschy, a od soboru w Nicei odbytego w 325 r. naszej ery w pierwszą niedzielę po pierwszej pełni Księżyca, czyli między 21 marca a 25 kwietnia. Tydzień poprzedzający nazywany jest Wielkim Tygodniem, który rozpoczyna Niedziela Palmowa. Ostatnie trzy doby tego tygodnia: Wielki Czwartek (wieczór), Wielki Piątek, Wielka SobotaNiedziela Zmartwychwstania znane są jako Triduum Paschalne. Obchody tego święta obrosły zwyczajami ludowymi, które w niektórych regionach Polski są odmienne. Stąd wzięły się palmy, święconka, śniadanie wielkanocne, śmigus-dyngus i inne zwyczaje nie pochodzące z tradycji Kościoła.

Wielkanoc na wschodzie występuje pod nazwą Paschy. Przyjęty przez prawosławną cerkiew kalendarz juliański zakłada, że święto to obchodzi się później. W okresie Wielkiego Postu poprzedzającego święta Wielkanocne – prawosławni przez 40 dni nie spożywają ryb, nabiału i białego pieczywa. Jedzą wtedy grzyby, kapustę oraz warzywa.

Ścisły post obowiązuje w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. W Wielki Piątek czytane są w cerkwiach fragmenty Pisma Świętego. Podobnie jak w Kościele katolickim, święcone są pokarmy: jajka – będące symbolem życia, ciasta i pascha. W nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną odprawiane są wielogodzinne nabożeństwa, połączone z uroczystą procesją wokół świątyni, podobną do tej w Kościele rzymskokatolickim. Wierni podczas jej trwania trzymają w rękach palące się świece. Niedzielę Wielkanocną rozpoczyna poranna msza, zaczynająca się biciem dzwonów obwieszczających zmartwychwstanie Chrystusa, zwana w katolicyzmie rezurekcyjną.

W katolickich Włoszech, pod bokiem Watykanu, nie święci się pokarmów, a święta wielkanocne są traktowane jako dni wypoczynku spędzanego poza domem. Jeśli już Włosi zostają w te dni w domu, to celebrują uroczysty, świąteczny obiad, którego podstawowym daniem jest rosół barani z pierożkami cappelotti. Na przystawkę podaje się salami, jajka na twardo i ser, a na drugie danie pieczone jagnię lub baranina. Deser stanowi ciasto o nazwie colomba, kupione najczęściej w cukierni.

Podobna do naszych świąt jest Wielkanoc w Niemczech, Czechach, na Słowacji, gdzie tylko subtelna różnica pomiędzy katolikami a ewangelikami, dzieli obchodzących je. U protestantów, nie ma święconki, nie chodzi się w procesjach, a najważniejsze nabożeństwo przypada na Wielki Piątek (w przybranym kirem kościele) i kolejne już w Niedzielę Wielkanocną (Zmartwychwstanie Chrystusa). My obdarowujemy dzieci drobnymi prezentami, a Niemcy chowają łakocie (często są to czekoladowe jajeczka) i dzieci muszą ich szukać w mieszkaniu, a czasem i w ogrodzie. Zajączki, kurczaki, pisanki, a właściwie barwione jajka, palemki, są wspólne dla większości krajów. Na przykład bukiet wielkanocny w Niemczech złożony z zielonych gałązek, ozdobiony jest wydmuszkami na patyczkach.

Najważniejszym posiłkiem Wielkanocnej Niedzieli było i jest uroczyste śniadanie, z dzieleniem się jajkiem. Czasem długo wyczekiwane, z uwagi na powolne schodzenie się zaproszonych gości. Często przesuwało się w czas obiadu i bywało bardzo obfite.

Do rytuału świąt należało strzelanie przez chłopców z klucza załadowanego karbidem, czasem kończące się wypadkiem. Natomiast utrapieniem stawał się tzw. Lany Poniedziałek, czyli śmigus-dyngus w drugi dzień Świąt Wielkanocnych: całe bandy czy watahy, wcale nie wyrostków, oblewające spacerowiczów, nie tylko na peryferyjnych ulicach stolicy. A w ostatnim już czasie zdarza się, że wlewają strumienie wody do środków lokomocji przez otwarte okna i drzwi na siedzących, wsiadających i już przebywających wewnątrz pojazdów pasażerów. To staje się prawdziwą plagą polskich świąt i sprawia, że wielu z nas rezygnuje tego dnia ze spacerów po warszawskich ulicach.

Na koniec, żeby nie było pesymistycznie, proponuję zajrzeć do Kalendarza na Pogotowie Ratunkowe w Warszawie na rok 1910 i zobaczyć, co proponują autorzy na Święta Wielkanocne, wypadające w tamtym odległym roku na 27 i 28 marca. Obiad (a więc wcale nie śniadanie) – Święcone – rosół z wermiszelem – polędwica – sos pieczarkowy – indyk – świeża sałata, a na deser tort i mazurki. To dla tych zamożniejszych. Natomiast mającym skromniejsze możliwości finansowe zalecają: Święcone – rosół z makaronem (niby podobne) – cielęcina pieczona – sałata – tort i mazurki. Tyle na Dzień Zmartwychwstania Chrystusa, a na Poniedziałek Wielkanocny dla zamożniejszych: barszcz–bulion w filiżance – kotlety cielęce z garniturem (kto wie co to jest?) – kurczęta – sałata – galareta ananasowa i ciasta – mazurki. Biedniejsi mają Święcone, po czym barszcz-bulion – indyk – kompot – krem i ciasta. Pyszne, z perspektywy czasu wydaje się jednakowo drogie. Czyżbym się mylił?

Życzę Czytelnikom podobnych smakołyków.

Tadeusz Władysław Świątek



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content