Woda z basenu przy Jagiellońskiej wykorzystywana do podlewania i mycia ulic
Co robimy z wodą z przydomowych basenów, kiedy trzeba ją wymienić? Podlewamy trawę, grządki, albo zużywamy ją do mycia chodników czy altanek. Płacimy za każdy metr sześcienny wody, dlatego nie marnujemy tego, co można wykorzystać ponownie. W końcu to nasze ciężko zarobione pieniądze. I właśnie o tym pomyślał Jacek Wachowicz, wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy, po jednej z rozmów dotyczących basenu przy ul. Jagiellońskiej, który w czasie epidemii stoi pusty, a zanim wejdą do niego pływacy, konieczna będzie wymiana wody.
– Mamy suszę. Każda kropla wody powinna być teraz naprawdę szanowana, bo zapowiedzi specjalistów nie napawają optymizmem. Z jednej strony mówimy o tym kataklizmie, a z drugiej za chwilę z miejskich pływalni do kanalizacji miałoby trafić ok. 25 tys. m3 wody? Tyle mniej więcej w krytych basenach w Warszawie jest wody – mówi Jacek Wachowicz, prezes stowarzyszenia Kocham Pragę. – Pomysł był prosty. Wzorem właśnie przydomowych basenów, wodę zużyć do jakiś celów, a nie ją zmarnować. Musimy wszyscy racjonalnie wykorzystywać wodę.
Pomysł pomysłem, ale wylanie czy wypompowanie wody z basenu w ogródku, a pływalni to już poważniejsza kwestia. Pomogli strażacy użyczając pompy, która ma przepustowość 1000 l (1 m3) na minutę i okazało się, że pozornie banalny pomysł (na który nikt do tej pory nie wpadł), szybko zyskał poparcie, choć w pierwszej chwili nieco zaskoczył wszystkich.
Zakład Oczyszczania Miasta długo się nie zastanawiał nad tym, czy skorzystać z propozycji Pragi Północ.
– 1300 km warszawskich ulic każdego tygodnia sprzątanych jest na mokro. Nawet przy zamiataniu jezdni używa się wody, która zrasza szczotki, minimalizując tym samym zapylenie. Korzystając z inicjatywny Dzielnicy Praga-Północ do mycia ulic wykorzystywana jest woda z basenu znajdującego się przy ul. Jagiellońskiej. Względy konserwacyjno-sanitarne wymagają okresowej wymiany wody w basenach i zwyczajowo trafia ona do sieci kanalizacyjnej. Tym razem woda została przepompowana do zmywarek i zużyta do umycia ulic znajdujących się po praskiej stronie miasta. Takie powtórne wykorzystanie wody to jedno z działań, które może korzystnie wpływać na łagodzenie obecnej sytuacji hydrologicznej – podkreśla ZOM, a Jacek Wachowicz na tym nie poprzestał, bo kiedy pierwsze litry wody z basenu zaczęły myć praskie ulice, on wziął próbki i zapytał Zarząd Zieleni, czy woda nadaje się do podlewania zieleni, która cierpi na jej brak.
Okazało się, że na basenie przy ul. Jagiellońskiej woda była ozonowana i jej skład jak najbardziej pozwala na to, by wykorzystywać ją teraz do nawadniania trawników i podlewania nasadzeń, a tych na Pradze jest sporo.
Pomysł chwycił. Radny zachęca spółdzielnie mieszkaniowe do korzystania z basenowej wody, bo ta jeszcze w nim jest. Przykład z Pragi Północ biorą sąsiednie gminy, m.in. Wołomin. A Jacek Wachowicz tłumaczy, że gdyby wszystkie odkryte baseny w Warszawie poszły tym śladem, można byłoby zaoszczędzić nawet 0,25 mln zł rocznie. Ile byłoby to w skali kraju? Na pewno kwota ogromna, a do tego mnóstwo wody zostałoby po prostu uratowane. O tym Wachowicz planuje przekonać Ministra Środowiska.
– Patrząc na sukces tej akcji, chciałbym aby wprowadzono przepisy, które zobowiążą wszystkie samorządy to tak racjonalnego gospodarowania wodą z basenów. Dlatego właśnie napisałem do ministerstwa. Liczmy wspólne pieniądze jak swoje własne, a przede wszystkim szanujmy każdy litr wody! – podkreśla Jacek Wachowicz.