Wyburzone „dziedzictwo Pragi”
Jeden z najstarszych praskich budynków, ponad 150-letni dom przy ulicy Środkowej 20, pomimo wpisu jego elewacji do rejestru zabytków, został doszczętnie zburzony. Sprawa trafiła do prokuratury.
Budynek przez ostatnie kilkadziesiąt lat był opuszczony i zrujnowany. Bywało, że nocowali w nim bezdomni.
Został zbudowany około 1865 roku, jako jeden z pierwszych budynków murowanych Nowej Pragi, czyli miasteczka założonego przez przedsiębiorcę Ksawerego Konopackiego. Na terenie nieruchomości mieściły się jeszcze dwie oficyny, w których onegdaj znajdowała się piekarnia. Mazowiecki Konserwator Zabytków (po konsultacjach społecznych) 17 października br. zdecydował się wpisać elewację frontową do rejestru zabytków jako „obiektu istotnego dla dziedzictwa Pragi”.
Przypomnijmy. Sprawę monitorowało Towarzystwo Przyjaciół Pragi, które walczyło o wpis tego miejsca do rejestru. To właśnie jego członkowie przedstawili na swoim Facebooku skomplikowaną historię tego terenu. My przedstawiamy wersję skróconą.
Otóż już w latach 70. eksperci uznali, że budynki są w bardzo złym stanie, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i nie kwalifikują się do remontu z uwagi na zbyt duży koszt. Pod koniec lat 90. ówczesne władze Warszawy kilkukrotnie wzywały do rozbiórki budynków przy ul. Środkowej 20. W 2006 roku Stołeczny Konserwator Zabytków uznał, że budynki te nie przedstawiają znaczących wartości zabudowy, rozbiórka jest dopuszczalna, ale działka powinna zostać zabudowana nowym obiektem. Ówczesny prezydent Warszawy nakazał rozbiórkę ze względu na zły stan techniczny, który stwarzał zagrożenie bezpieczeństwa użytkowników. Rok później Stołeczny Konserwator Zabytków wydał zgodę na rozbiórkę. W kolejnych latach mazowiecki i stołeczny konserwator uznawali, że zabudowania nie przedstawiają znaczących wartości zabytkowych ze względu na prostą formę i brak detalu architektonicznego, tym samym dopuszczając ich rozbiórkę. Nic się jednak nie działo.
Latem tego roku nowy właściciel nieruchomości, czyli Grupa Inwestycyjna „Hetman”, rozpoczęła wyburzanie obiektów, stojących na posesji, żeby zrobić miejsce pod planowany apartamentowiec. Jak poinformował nas Wiesław Redkowiak, członek zarządu „Hetmana”, na takie prace zezwalała im wydana przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego decyzja, nakazująca rozbiórkę zabudowań do 31 sierpnia br.
W połowie sierpnia br. inwestor zburzył oficynę i zaczął rozbiórkę domu frontowego. W tym samym miesiącu, po interwencji Towarzystwa Przyjaciół Pragi, Stołeczny Konserwator Zabytków nakazał jednak jej wstrzymanie. 17 października Mazowiecki Konserwator Zabytków zdecydował się wpisać elewację do rejestru zabytków.
Wiesław Redkowiak, tłumaczył, że owego pisma nie dostał w odpowiednim czasie, a z uwagi na katastrofalny stan pozostałości po budynku frontowym oraz zagrożenie bezpieczeństwa przechodniów (udokumentowany odpowiednimi ekspertyzami), inwestor nie mógł dłużej czekać z rozbiórką. Budynek został zburzony 19 października.
Stołeczny Konserwator Zabytków złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Konsekwencje mogą być poważne.
– Za zniszczenie zabytku, zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, grozi kara pozbawienie wolności od 6 miesięcy do 8 lat – wyjaśnia mazowiecki konserwator profesor Jakub Lewicki.
Ponadto, zgodnie z prawem, w przypadku skazania, sąd może też orzec na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków nawiązkę w wysokości do wartości zniszczonego zabytku.
Zdjęcia od zarządu Hetmana z dnia 18 sierpnia – dzień po zatrzymaniu rozbiórki przez SKZ.