Z sercem na dłoni, z torbą na ramieniu

„Mieszkaniec” rozmawia z Iwoną Bieńkowską, mieszkanką Starej Miłosnej, listonoszką w Wesołej, laureatką konkursu „Miejsce Przyjazne Seniorom” za działania na rzecz starszych osób.

 
– Pracuje Pani zawodowo, ale prywatnie jest Pani żoną i mamą. 26 maja obchodzimy Dzień Matki, a kilka dni później Dzień Dziecka. Jak świętujecie te dni?
 
– Ze względu na obowiązki wcześniej planujemy, jak spędzimy te wyjątkowe dni. Najważniejsze dla nas jest nacieszenie się sobą. Zazwyczaj idziemy do naszej ulubionej kawiarenki. W tym czasie możemy w końcu porozmawiać. Te chwile są tylko dla nas i dla naszej rodziny.
 
 
– Czy ma Pani z córką wspólną pasję, ulubione zajęcie, a może lubicie chodzić razem na wycieczki?
 
– Sporo nas dzieli, ale i łączy. Jedną z naszych wspólnych pasji jest ogród. Razem z Paulinką ozdabiamy go nowo zakupionymi roślinami, a także pielęgnujemy już wcześniej posadzone. Na koniec dnia spacerujemy i razem podziwiamy naszą ciężką pracę. Wielką radość sprawia nam również turystyka. W Polsce mamy mnóstwo pięknych miejsc, które czekają tylko na odkrycie ich uroku. Moim największym zainteresowaniem cieszą się zabytkowe kościoły, ale córka woli zamki. Zawsze jednak znajdziemy nić porozumienia i uda nam się pogodzić te dwie rzeczy.
 
– Pracuje Pani na poczcie od 25 lat. Jak to się stało, że rozpoczęła Pani pracę jako listonoszka?
 
– Wcześniej wykonywałam inną pracę, ale ze względu na konieczność dzielenia opieki nad moim bratankiem, zdecydowałam się na pracę w Poczcie Polskiej. Dzięki temu mogłam razem z kuzynką dopasować grafik do naszych potrzeb. Nie spodziewałam się, że praca na stanowisku listonosza przyniesie mi tyle radości. Mam szansę spotykać niezliczoną ilość serdecznych ludzi i sprawia mi to przyjemność.
 
– Co to dla Pani znaczy być listonoszem? Czy jest to tylko dostarczanie korespondencji, czy też coś więcej?
 
– Dla mnie bycie listonoszem, to nie tylko dostarczanie korespondencji, ale przede wszystkim szczęście z przebywania z ludźmi, którzy traktują mnie jak członka rodziny. Wielu z nich czuje się samotnie i potrzebują zwierzyć się komuś ze swoich problemów, a mnie sprawia wielką radość fakt, że mogę zrobić coś dla nich i podziękować w ten sposób za serdeczność, z jaką mnie traktują. Zdarza się, że proszą mnie o zrobienie zakupów, wykupienie lekarstw czy też odebranie recepty z ośrodka zdrowia. To nic w porównaniu z tym, co ja otrzymuję od nich – uśmiech, życzliwość i szacunek, jakim mnie darzą. Każdego dnia, kiedy spotykam mieszkańców ze swojego rejonu, którzy serdecznie mnie witają, to serce mi się raduje.
 
– 12 maja br. została Pani laureatką konkursu „Miejsce Przyjazne Seniorom”. Jak ważne jest dla Pani to wyróżnienie?
 
– Otrzymanie takiego wyróżnienia jest dla mnie ogromnym zaszczytem. Czuję się szczęśliwa i doceniona. Nie oczekiwałam żadnej nagrody za moje działania. Wydawało mi się, że niesienie pomocy i życzliwość dla drugiego człowieka to naturalny i normalny odruch.
 
Rozmawiała Oktawia Michałowska
Foto: I. Bieńkowska
 

Jaka jest idea konkursu „Miejsce Przyjazne Seniorom”?

Wyróżnienie przyznawane jest instytucjom, firmom, wydarzeniom cyklicznym oraz osobom, które wychodzą naprzeciw potrzebom starszych mieszkańców stolicy. Kapituła konkursu zwraca szczególną uwagę na miejsca bez barier architektonicznych, oferujące atrakcyjne i praktyczne ulgi dla seniorów; jakość świadczonych usług wykraczającą poza standardową komunikację i obsługę, zrozumienie potrzeb starszych osób.
Laureat konkursu powinien być kojarzony z godnym, pełnym szacunku i wyrozumiałości traktowaniem seniorów.

Więcej o konkursie i laureatach 2023 r. ↓

Przyznano nagrody w konkursie „Miejsca przyjazne seniorom”

Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec



error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content