Zapadł wyrok dla kierowcy autobusu, który spadł z wiaduktu

25 czerwca 2020 roku na długo wbił się w pamięć warszawiaków. To tego dnia doszło do dramatycznego wypadku autobusu komunikacji miejskiej, który przebił barierę energochłonną i spadł z Mostu Grota-Roweckiego. We wtorek, 22 listopada br., poznaliśmy wyrok w tej bulwersującej sprawie.

Przypomnijmy, w wypadku zginęła jedna osoba, a 22 zostały ranne. Pierwsze doniesienia mówiły o zasłabnięciu kierowcy, jednak kolejne dni przyniosły szokujące informacje. Kierujący autobusem linii 186 Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy, a narkotyki znaleziono również w kabinie pojazdu. Jakby tego było mało, kierowca miał odebrane prawo jazdy za przekroczenie dopuszczalnej liczby punktów karnych.

Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj: https://mieszkaniec.pl/autobus-linii-186-spadl-z-wiaduktu-1-osoba-nie-zyje-22-poszkodowane-zdjecia-i-film-z-miejsca-zdarzenia/

Winny katastrofy, ale nieumyślnie

Wczoraj, po blisko 2,5 roku od zdarzenia, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w tej sprawie. Tomasz U. został skazany na siedem lat pozbawienia wolności. Sąd uznał go winnym nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym oraz umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Sąd orzekł też karę dodatkową dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Wyrok jest nieprawomocny, a prokuratura już zapowiedziała złożenie od niego apelacji. Oskarżyciele wnosili o uznanie, że Tomasz U. spowodował katastrofę umyślnie i orzeczenie najsurowszej przewidzianej prawem kary 12 lat pozbawienia wolności. Sąd jednak nie przychylił się do tej argumentacji.

– Popełnienie tego czynu z winy umyślnej przez kierowcę pojazdu, który uczestniczył w katastrofie jest czymś wyjątkowym i bardzo rzadko spotykanym – podkreślił w uzasadnieniu sędzia Wojciech Małek.

Amfetamina niewinna?

Na razie nie wiadomo, czy od wyroku apelować będzie obrona, która zapowiedziała tylko wystąpienie z wnioskiem o wydanie uzasadnienia wyroku na piśmie. W toku procesu adwokaci próbowali udowodnić, że Tomasz U. wsiadł za kierownicę, mimo złego stanu zdrowia pod naciskiem pracodawcy. Obrona podnosiła też, że nie ma dowodów, aby przyczyną wypadku była amfetamina, którą zażywał oskarżony kierowca.

Źródło: Mieszkaniec, UM Warszawa, GDDKiA

Fot. Archiwum “Mieszkaniec”

/EKZ/



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content