Zegarek Jamesa Bonda
– Widzę, że i u pana już święta. Kazimierz Główka, emeryt, witając się podziwiał dzieło Eustachego Mordziaka kupca bieliźnianego na bazarze na pl. Szembeka.
– Na próbę tylko te łańcuchy rozłożyłem. Żeby zobaczyć czy warto kupić. Wie pan jak to jest – przed świętami każdy się kręci, żeby zarobić parę groszy. Lampki sprzedają, anielskie włosy, pierdółki różne. Niejednego bieda dociska.
– Podobno dwa miliony ludzi w nędzy żyje.
– Też o tym słyszałem. Ale powiem panu na bazarze tak bardzo się tego nie odczuwa. Tu ludzie raczej nie mają problemu z wydawaniem pieniędzy.
– To skąd ta bieda?
– Może dlatego, że nie każdy w spółce skarbu państwa pracuje i nie każdy zasiada w jakiejś radzie nadzorczej.
– Mówi pan o tych, co przy korycie? Fakt – jak mówił klasyk, rząd sam się wyżywi.
– Aż się boję, jak to się skończy. No, bo gdzie się nie dotknąć, to coś nie działa. Na granicy z Ukrainą kierowcy już miesiąc przejazd blokują.
– Ja im się nie dziwię. Oni muszą przestrzegać rygorów, a tamtych Unia ze wszystkiego zwolniła. Jak jedni mają obowiązki, a drudzy czysty zarobek, to nikt takiej konkurencji nie wytrzyma.
– No, a weź pan policję. Co się dzieje? Dziecko umarło w środku miasta, bo policja wypełniała jakieś procedury. Na drugim końcu Polski to policjanci nie dopełnili procedur i bandzior strzelał do nich jak do kaczek.
– Bo policja jest fajna tylko na filmach. Zwłaszcza w Sandomierzu.
– Mówi pan o serialu telewizyjnym?
– Owszem. Tam poważne przestępstwo przydarza się raz w tygodniu, a mimo to policja daje radę.
– Pod warunkiem, że pomaga jej ksiądz Mateusz.
– Nie ważne, ważne, że z dobrym skutkiem. Chociaż przyznać panu muszę, że ksiądz Mateusz jest niczym te wymyślne gadżety Jamesa Bonda – samochody samoprowadące się, cudowna broń zdolna do wszystkiego, zegarki…
– A propos jego zegarków. Taki dowcip słyszałem, angielski zresztą:
James Bond wchodzi do knajpy i siada przy barze. Bardzo ładna panna, która obserwuje go od momentu, gdy wszedł, przysuwa się do niego i mówi: – Och, jaki ładny zegarek! Czy posiada dużo funkcji?
– Oczywiście. Dzięki temu zegarkowi widzę wszystko, czego nie jestem w stanie zobaczyć gołym okiem. Na przykład widzę, że pani nie ma w tej chwili na sobie majtek.
– Pana zegarek źle działa. Mam majtki!
Bond patrzy na swój zegarek, stuka w szkiełko kilka razy i odpowiada:
– Rzeczywiście, przepraszam. Spieszy się o godzinę.
Szaser
Co tam panie na Pradze
Warszawski Lokalny Portal Informacyjny Mieszkaniec