Najszczęśliwszy dzień
– No i po wakacjach, panie Eustachy… Kazimierz Główka, emeryt od lat zaopatrujący się na bazarze na pl. Szembeka, odstawił na bok torbę z zakupami i przysiadł na swoi ulubionym zydelku obok straganu bieliźnianego, który był źródłem utrzymania kupca tutejszego Eustachego Mordziaka. – Ano zleciało ani się człowiek obejrzał. Wyjeżdżał pan gdzieś? – Ja? Nie. Jesteśmy z żoną jak omszałe drzewa, wrośnięci we własne cztery kąty. A poza tym […]