Dworzec pełen nadziei

Smutek, zdenerwowanie, zmęczenie, głód i obawa zarówno o swoją przyszłość, jak i o przyszłość swojej ojczyzny. To wszystko można zaobserwować u dzieci i ich matek, które dotarły do Dworca WschodniegoUkrainy, do dworca pełnego nadziei.

Pociąg medyczny

W niedzielę, 27 lutego, do Warszawy dotarł specjalny pociąg medyczny z Mościsk w obwodzie lwowskim. 600 osób, w tym 250 kobiet oraz 350 dzieci wyjechało z terenu Ukrainy w kierunku stolicy Polski. Część z nich zdecydowała się na przejazd do Przemyśla lub Lublina. Pozostałe osoby dojechały do stolicy. Pociąg medyczny to pomysł specjalistów z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Można nim przewozić stu sześćdziesięciu rannych, w tym połowę w pozycji leżącej. Ze stolicy wyruszył na testowaną trasę w sobotę. Nie na pusto. W części wagonów znalazły się kartony z najpotrzebniejszymi rzeczami dla naszych wschodnich sąsiadów. Nie wrócił pusty.

– W porozumieniu z lokalnymi władzami, które organizują pomoc zabraliśmy grupę ok. 600 kobiet, w tym ciężarne, dzieci, a także osoby starsze – powiedział dr Artur Zaczyński, szef Szpitala Narodowego.

Pomoc mierzona sercami

Pociągiem medycznym do Warszawy dotarła tylko niewielka część obywateli Ukrainy. Codziennie do stolicy przyjeżdżają kolejne grupy, które szukają schronienia i bezpieczeństwa. Uchodźcy mogą liczyć na wsparcie warszawiaków od początku inwazji Rosjan na ich kraj. W tym celu były i nadal są prowadzone akcje pomocowe, zbiórki czy koncerty, organizowane są noclegi w miejscach publicznych, przekazywane czasowo mieszkania zwykłych obywateli. Powstały także specjalne punkty informacyjne na Dworcu Wschodnim, CentralnymZachodnim, aby osoby, które stawiają pierwsze kroki w Polsce mogły uzyskać pomoc i wstępne informacje.

– Warszawa nie jest obojętna wobec tragedii obywateli Ukrainy. Są bardzo dzielni, to nasz obowiązek, żeby wesprzeć ich w tym tragicznym czasie – podkreśla Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

Na terenie stolicy już w pierwszych dniach zgłosiło się ponad 1000 wolontariuszy znających język rosyjski lub ukraiński. Dzięki temu osoby przyjeżdżające mogą nie tylko dowiedzieć się podstawowych informacji, ale także skorzystać np. z porad psychologów.

– To straszne, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Nie mogłabym siedzieć spokojnie w domu, widząc to, co się dzieje. Ale takich osób jak ja jest mnóstwo. Jesteśmy na zmiany na Dworcu Wschodnim przez całą dobę. To takie morze serc chcących pomóc, choć trochę złagodzić ból i cierpienie tych wszystkich osób do nas docierających – mówi pani Anna, wolontariuszka, która na Dworzec Wschodni przyjeżdża w każdej wolnej chwili.

„Dziękuję”

Choć na twarzach kobiet i dzieci docierających do Warszawy widać zmęczenie, niepewność i smutek, to witający ich uśmiech wolontariuszy, troska o najmłodszych, a czasem nawet zwykła kanapka czy zupa pozwalają na odzyskanie wiary w drugiego człowieka. Ukraińcy dziękują za wszystko to czego doświadczają w Polsce.

– Zanim dotarłam do Warszawy, jechaliśmy autobusem przez nasz kraj, później szłyśmy z córką do granicy pieszo przez dwa dni. Jestem zmęczona, ale wiem, że nie miałyśmy wyboru. Dziękujemy za pomoc na granicy i tu na miejscu – mówi Anastasiya. – Dziękuję za wszystko – dodała Olena, która do stolicy dotarła z dwójką dzieci.

Hala Dworca Wschodniego jest wypełniona uchodźcami z Ukrainy. Jedni dopiero co przyjechali, inni czekają na nocleg, jeszcze inni chcieliby pojechać z Warszawy dalej na zachód. Małe dzieci, młodzież próbują nie myśleć o tym, co się dzieje. Na dworcu powstają rysunki wspierające Ukrainę, ale i podziękowania dla Polaków, które wywieszane są na jednym ze słupów.

– To wzruszające. Często aż łzy same cisną się do oczu. Kto tego nie widzi, nie doświadcza takich sytuacji na co dzień, temu ciężko zrozumieć, jaką tragedię przeżywa te tysiące kobiet i dzieci, pozbawionych swoich domów, bez ojców, mężów – mówi wolontariuszka Katarzyna.

Uchodźcy z Ukrainy do Warszawy docierają koleją, autobusami, busami, ale również dzięki uprzejmości wielu Polaków, którzy przewożą ich prywatnymi autami spod granicy. W stolicy każda dzielnica przygotowała specjalne miejsca, gdzie czasowo mogą przenocować po trudach podróży. Wielu warszawiaków udostępniło swoje mieszkania. Choć to niezwykle trudny czas dla Ukraińców, to zewsząd najczęściej słychać jedno słowo: „dziękuję”. /mk/



 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content