Mają tylko zapał

Chętnych do działania w Białołęckiej Ochotniczej Straży Pożarnej wciąż przybywa. Jednak same chęci nie wystarczają. Strażacy bezskutecznie występują o teren pod strażnicę, potrzebują też samochodu.

OSP Białołęka

Komitet założycielski białołęckiej OSP w grudniu 2015 roku liczył 16 osób. Na jego czele stał obecny prezes Krzysztof Budek.

– Postanowiłem zacząć spełniać swoje marzenia i realizować swoją pasję, a okazja była, bo w tym rejonie brakuje OSP. Szybko okazało się, że jest wiele osób z podobnymi chęciami – mówi Krzysztof Budek i dodaje, że w pierwszym roku działalności w OSP zaangażowało się 56 osób. Czas zweryfikował zapał i obecnie jest 34 członków, ale trwa nabór, a dzięki niemu jest już 14 nowych. W szeregach OSP jest też osiem kobiet. Trzy kolejne biorą udział w rekrutacji.

– Wstąpiłam do OSP ponieważ bardzo lubię pomagać innym i interesuję się pierwszą pomocą. W OSP mam też możliwość rozwijać swoje zainteresowanie, zdobywać niezbędną wiedzę, a dzięki szkoleniom przez nas organizowanych mogę swoją wiedzę i zdobyte umiejętności przekazywać innym – mówi Paulina, która w OSP jest od początku.

Jak więc widać chęci są ogromne. Na razie jednak działania ochotników sprowadzają się do pokazów, zawodów i szkoleń. Na faktyczne działania i niesienie pomocy szans chwilowo nie ma.

Jakiś czas temu strażacy, po długich analizach, znaleźli teren odpowiedni na budowę strażnicy i siedziby pogotowia ratunkowego. Powstało by wtedy mini centrum ratunkowe, a potem OSP mogłoby ubiegać się o wóz bojowy.

Niestety, przynajmniej na razie, działka u zbiegu Spedycyjnej i Płochocińskiej, chociaż należy do miasta, nie trafi w ręce strażaków. Powodem była niechęć władz Białołęki do tej lokalizacji, a teraz wszyscy czekają na wybór nowych władz.

Kolejny problem to samochód. Komenda Miejska PSP rozważy zakup wozu dla białołęckich ochotników, ale dopiero gdy będzie teren pod strażnicę. Sami działacze próbowali już wszystkiego – zbiórki na portalu zrzuta.pl, projektu do budżetu partycypacyjnego. Na niewiele się to zdało. Jak opowiada prezes, zbiórka internetowa na zakup idzie kiepsko. Wpłacili głównie strażacy, albo ich rodziny.

Białołęcka OSP z wizytą w JRG 10.

Dopóki nie otrzymamy terenu, samochodu z Komendy Miejskiej PSP też nie otrzymamy. Za zakup samochodu używanego z własnego budżetu też nas nie stać, bo zakup to jedno, a opłaty i utrzymanie to drugie – podkreśla Krzysztof Budek i dodaje, że OSP Białołęka aktualnie szykuje się do prowadzenia cyklu szkoleń dla seniorów z pierwszej pomocy i ochrony przeciwpożarowej. W międzyczasie sami chcą zorganizować piknik strażacki.

 

 

error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content