UPAŁ ZABIJA!!!
Od jakiegoś czasu marzenia o ciepłym lecie zastąpiły obawy, jak przetrwać tropikalny żar w miejskiej pustyni… Oczywiście, wszyscy szukamy wtedy cienia. Tylko gdzie go znaleźć, jeśli Warszawa dopiero od kilku lat rozpoczęła proces odbetonowywania miasta?
Upał zabija
Jeszcze pod koniec 2012 roku puchliśmy z dumy podziwiając zrewitalizowany Plac Szembeka. Jego remont trwał 2 lata i kosztował 22 miliony złotych. Za te pieniądze zyskaliśmy m.in. granitową nawierzchnię zamiast popękanych chodników, drewniane ławki, lampiony i fontannę z podświetlanymi dyszami. Architekt Jacek Szerszeń z pracowni Pleneria chciał podkreślić oś kompozycyjną miejsca, którą zamyka kościół Najczystszego Serca Maryi i trzeba przyznać, że zamierzony efekt osiągnął. W ramach przebudowy konieczna była też rewitalizacja zieleni… i tu dochodzimy do realiów roku 2024. Nagrzany niczym piekarnik plac, granit potęgujący kumulację ciepła i brak zieleni, która zapewnia ochłodę powodują, że przebywanie w upalne dni na placu Szembeka jest po prostu torturą.
I w ten nie ukrywajmy kosztowny sposób Plac Szembeka dołączył do elitarnego klubu miejsc nie dającym mieszkańcom oddechu od upału, takich jak Plac Zamkowy, Plac Teatralny czy słynna „Patelnia” przy metrze Centrum. Zielone nie są także tereny wokół galerii handlowych np. Factory Annopol, CH Targówek, czy Galeria Północna. Podobna historia ma miejsce na terenie parkingu przy PGE Narodowym.
W sierpniu 2021 r. powstał projekt „Odbetonowanie”, który jest elementem wdrażania „Strategii adaptacji do zmian klimatu dla m.st. Warszawy do roku 2030 z perspektywą do roku 2050”. W 2023 r. w stolicy usunięto ponad 30 tys. mkw. betonu, a na jego miejsce pojawiły się byliny, krzewy, czy drzewa, na rozrost których trzeba będzie czekać wiele lat.
Przykłady można mnożyć. Główne ulice dzielnic, takie jak np. ul. Targowa, są nadal, podczas upałów, męczącą gorącą przestrzenią. Sadzenie krzewów, czy roślin na miejscu części chodnika, lub w donicach jest widokowo istotne, jednak nie spowoduje powstania większej ilości zacienionych miejsc.
Od kilku lat władze Warszawy oraz mieszkańcy mają jednak coraz większą świadomość dotyczącą tego, że rozbetonowanie, kładzenie wodoprzepuszczalnych nawierzchni i zwiększenie miejskich terenów zielonych mają ogromny wpływ na życie w mieście. Nie tylko na ludzi, ale dla samej przyrody i dziko żyjących zwierząt. Działania są także ważne podczas podtopień i gwałtownych burz. Brak drzew, beton na ulicach oznaczają przesuszony grunt i zerową przepuszczalność dla gwałtownie przybywającej wody.
W niektórych rejonach Warszawy mieszkańcy już wzięli „sprawy w swoje ręce”. Dosadzają drzewa, zakładają kwietne łąki, przyczyniają się do rozbetonowania podwórek, na których sadzona jest roślinność, zakładane są ogródki, kładzione są także wodoprzepuszczalne nawierzchnie. W ramach Budżetu Obywatelskiego rozpisywane są projekty dotyczące rozpłytowywania konkretnych miejsc, które są realizowane przez Zarząd Zieleni.
Czy uwzględniając powyższe stolica jest przyjaźnie zielona? I tak, i nie. Z jednej strony powstaje coraz więcej zielonych ulic i skwerów. Z drugiej mamy nadal wiele zabetonowanych miejsc, z którymi nic się nie robi. Takim przykładem jest, będący jedną z wizytówek miasta, Plac Bankowy, gdzie siedzibę mają warszawskiewładze.
Jeśli pozwolimy trawie urosnąć do 40 cm, to temperatura gleby w nawet najbardziej upalne dni będzie wynosiła ok.19,5 stopni C. Jeśli tę samą trawę skosimy do 10 cm, to temperatura gleby wzrośnie do 25 stopni C, a jeśli w tym samym czasie zmierzymy temperaturę ziemi pozbawionej jakiejkolwiek roślinności, to wyniesie ona ponad 40 stopni C!!!
Cieszy fakt, że moda na pozornie reprezentacyjne wykorzystywanie betonu w przestrzeni publicznej minęła. Szkoda tylko, że wydano na nią ogromne pieniądze, a teraz musimy przeznaczyć kolejne miliony na odbetonowanie i ponowne zazielenianie miasta.
/om/
Infografika: gazeta Mieszkaniec
Foto: wikimedia.org/Adrian Grycuk