Rusz się!

Z wakacji i urlopów przeważnie wracamy rozruszani, bardziej sprawni, elastyczni. Sprzyja temu pobyt „na łonie natury”, spacery, wspinaczki górskie, pływanie, rower czy nawet zwykłe zwiedzanie, podczas którego przemierzamy kilometry, nie zwracając uwagi na wysiłek, pochłonięci pasjonującym obserwowaniem otoczenia.

…ale w domu najlepiej?

Kiedyś jeździło się inaczej, w inne warunki: domek kempingowy, namiot, kwatera prywatna. Dla niektórych – zakładowy dom wczasowy. Warunki proste, ale nie o to wtedy chodziło. Wówczas nikt nie szpanował tekstami pourlopowymi typu: „My w tym roku mieliśmy szczęście i wczasowaliśmy w Kozich Pipkach, a państwo?”. „O, my w Pipkach byliśmy dwa lata temu. Teraz właśnie wróciliśmy z Psich Kiszek”. Tylko wybrańcy jeździli nad Balaton, na Krym czy do Złotych Piasków w Bułgarii.

Dla każdego coś…

Kiedyś mieliśmy w każdej dzielnicy bazary, a w niektórych nawet po kilka. Koślawa nawierzchnia, na której – gdy popadało – tworzyły się kałuże, niektóre nawet spore. Towary były wykładane na odwróconych skrzynkach lub ceracie czy folii, położonej wprost na ziemi.

Wszystko płynie!

Panta rei – powiedział niegdyś Heraklit z Efezu, znany grecki filozof, mając na myśli zmienność tego świata. Ale patrząc na bliźnich w ostatnich tygodniach, uwięzionych w upale, w murach Warszawy, myślę to samo: mokre koszule, mokre włosy, po prostu – naprawdę wszystko płynie. Komunikacja miejska stara się, jak może (albo raczej – jak umie).

Strach się bać

Na pytanie, czy jesteś przesądny, w zwykłej rozmowie większość Polaków odpowie: nie!
Ale inaczej to wygląda, gdy chodzi o ankietę.

Nie zgadzam się!

Ale gdy ktoś podchodzi swobodnie do mojego samochodu, łapie za wycieraczkę, odgina ją i wpycha tam jakiś obskurny papierek ze swoją reklamą, albo chamsko odgina uszczelkę przy drzwiach kierowcy (uszczelce to nie służy) i tam umieszcza swoją żałosną „ulotkę”…

Język parlamentarny

Kiedy mężczyzna mówi o kobiecie „ale d…”, często uważa te słowa za bardzo męski wyraz uznania i aprobaty. Znaczenie zmienia się zasadniczo, gdy to właśnie kobieta powie o nim dokładnie to samo: „ale z niego d…”.

Brak śmiałości

Matka wie, że dziecku dokuczają w klasie, że czuje się krzywdzone przez rówieśników, ale nie śmie pójść do szkoły porozmawiać o tym, bo a nuż się na dziecko dodatkowo uwezmą sami nauczyciele… Pociesza, a w najlepszym wypadku przenosi je do nowej szkoły. Ma spokojne sumienie. Jakie wnioski wyciąga dziecko? Łatwo odgadnąć.

Rodzina, ach rodzina

Kobiecym okiem patrząc na ten świat im więcej mam lat, tym częściej popadam w zadumę. Myślę tu o rodzinie i relacjach w niej panujących, zwłaszcza tych, które lansuje telewizja.

1 5 6 7 8 9 13
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content