Krwiopijcy

– Witam, witam – pan Kazimierz Główka, jak zwykle ucieszył się na widok swojego kolegi, kupca z bazaru na placu Szembeka. Tym razem nie tak łatwo było pana Eustachego Mordziaka znaleźć, a to z tego powodu, że plac targowy zapełniony jest straganami bardziej, niż kiedy indziej.

Globalizacja

No popatrz pan – nie dość, że jemy już cypryjskie kartofle, hiszpańskie truskawki, chilijskie winogrona,
to jeszcze włoskie sery i wina na naszym Szembeku kupować będziemy.

Względność

Owszem, są ludzie, którzy kupują niewiele, bo na wiele ich nie stać.
Ale ogólnie kupują. Popatrz pan tylko na tę nową galerię. Europa!

Flauta

– Flauta, panie Eustachy, nie ma co… – Pan Kazimierz Główka zdawał sobie sprawę, że to nie jest konstatacja miła dla pana Eustachego Mordziaka, kupca bieliźnianego z bazaru „Szembeka”. Nie zwykł jednak mówić, że coś jest białe, jak było zdecydowanie czarne…

To nie są czasy dla zwykłych ludzi

– Ledwom tu do pana przyżeglował… – Pan Kazimierz Główka usiadł obok pana Eustachego Mordziaka, kupca bieliźnianego z bazaru na pl. Szembeka, na jego „mostku kapitańskim”… Znaczy na ławeczce, która pełniła tę rolę, bo z niej pan Eustachy ogarniał wzrokiem całe swoje gospodarstwo – od majtek na jednym krańcu straganu po biustonosze na drugim.

Tulipany

– W soboty, to ja staram się bez potrzeby na bazar nie przychodzić, bo przejść się nie da. Ale w minioną sobotę byłem. I wie pan co zauważyłem? Że choć faktycznie tych straganów z kwiatami dużo, to właścicieli mało.

Drzewa płaczą

– Wie pan co – to takie nasze jest, polskie. Z jednej strony doskonały pomysł „500 plus”, a z drugiej taka durnota. Niby chcieli dobrze, bo faktycznie – jak ktoś miał drzewo na swojej działce, to wyciąć go bez urzędowej zgody nie mógł. To zrobili tak, żeby żadna zgoda potrzebna nie była …

Udział własny

Tylko, że w garażu wszyscy poruszają się zgodnie ze wskazówkami zegara, a oni nie. Jeżdżą, jak im wygodnie! Osobliwie panie, że tak powiem. Im wszystko jedno, w którą stronę jadą, byle do wyjścia.

…Żeby tylko Piotrek

Sam pan więc rozumie, że jak jakiś pana współnieszczęśnik zębowy z danego Wieliszewa pójdzie do dentysty, to on teraz nie pójdzie do dentysty w Wieliszewie, tylko w Warszawie-Wieliszewie.

Zmiany

Tak jest ze wszystkim i z każdym…
Jak mawiał mój ojciec – tramwajarz umrze, tramwaje muszą chodzić.
Był …

1 15 16 17 18 19 20
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content