Nic śmiesznego

– Melodramat jak melodramat, najczęściej komedia raczej. Nie dalej jak wczoraj taką parę obserwowałem – on sześćdziecha ze wskazaniem na siedemdziesiątkę, ona też coś koło tego. Ona tyłkiem kręci jak młódka jaka, a on udaje, że siata z kartoflami wcale nie wrzyna mu się w dłoń, i że może z nią iść na koniec świata. Na jego szczęście szli tylko na kawę. Ona usiadła, ale jakby owsiki miała. Kręciła się na wszystkie strony – a to tak, a to siak.

Kacowisko

– Dziennikarze byli, są i będą tacy sami. Dobrze wiedzą, z której strony chleb masłem jest posmarowany…

Miłość i futbol

– Widział pan szwajcarską drużynę na mistrzostwach piłkarskich? Ilu tam rodowitych Szwajcarów było? Albo niemiecką – Sami Khedira, Mesut Ozil… Nawet w rosyjskiej „zbornej” gra niejaki Mario Fernandes – rodowity Brazylijczyk, a mimo to Rosjanin.

Wybór

Jak patrzę na te tłumy mądrali biorących się za łby, wrzeszczących na siebie w telewizorze, albo na tę panią, która wysztafirowana odwróciła się tyłkiem do niepełnosprawnych, nie chcąc ich zaszczycić choćby słowem, to nieodmiennie przychodzi mi na pamięć tamta handlarka sprzed lat. I myślę sobie wtedy, że prócz wyższego wykształcenia dobrze byłoby posiadać jakieś średnie wyobrażenie i co najmniej podstawowe wychowanie.

Trudne słowa

– Panie Eustachy drogi, na świecie są trzy słowa, które są bardzo trudne do wypowiedzenia: „dezoksyrybonukleinowy”, „sternokleidomastoidalny” i „przepraszam”. Jak pan co wieczór patrzy na tych państwa, którzy do oczu sobie w telewizorze skaczą, to myśli pan, że ktoś z nich byłby w stanie je wypowiedzieć?

Kule u nogi

– Pan to jednak idealista jesteś, panie Eustachy. Oczywiście, że Pan Prezes serce ma ze złota szczerego. I on, jako on, nieba by tym matkom i ich dzieciom przychylił.

Rura, czyli samo życie

– Witam, witam… ale o zdrowie nie pytam, bo z daleka widać, że kwitnące!
Tym razem Eustachy Mordziak przywitał kolegę Kazimierza Główkę mową cokolwiek wiązaną.

Komu Nobel, komu…

– Jak słonko grzeje, to cały świat się śmieje… Witam panie Eustachy, witam. Wiosna nareszcie, co?… – Kazimierz Główka, emeryt i stały klient bazaru na pl. Szembeka aż promieniał radością.

Gumki na dobry początek

– Coraz trudniej na kawałek chleba zarobić, panie Kaziu, coraz trudniej. Gdzie nie spluniesz, to na nową galerię trafisz.

Wiosna za pasem

– Panie Eustachy – zimno jeszcze jak diabli, grypa szaleje, a pan do figury. Przeziębi się pan… – Kazimierz Główka, stały bywalec bazaru na Placu Szembeka wcale nie żartował. Jego kolega, tutejszy kupiec bieliźniany Eustachy Mordziak, rzeczywiście ubrany był ciut za lekko jak na okoliczności pogodowe. – Panie Kaziu, kochany. Wiosna ante portas, jak to mówią. Jak już tu będzie, to ja będę gotowy. Słyszał […]

1 12 13 14 15 16 19
error: Zawartość chroniona prawem autorskim!! Dbamy o prawa: urzędów, instytucji, firm z nami współpracujących oraz własne. Potrzebujesz od nas informacji lub zdjęcia? Skontaktuj się redakcja@mieszkaniec.pl
Skip to content