Zbawienne skutki czkawki
Powietrze było ciężkie, zawiesiste. Upał. Bazar na pl. Szembeka działał wprawdzie, ale na wyraźnie zwolnionych obrotach. – A co u pana, panie Eustachy? Kazimierz Główka, emeryt i stały klient na bazarze zagadnął swojego kolegę, tutejszego kupca bieliźnianego, jak zwykle zresztą, gdy się spotykali. – Kanikuła, panie Kaziu, kanikuła. W taki upał ludzie myślą raczej o tym z czego się rozebrać, niż w co się ubrać. – I naprawdę żadnej rewolucji pan nie obserwuje? […]